Kryzys w regionie Rosji. W szpitalach bez znieczulenia

Oprac.: Marta Stępień
W szpitalach w Biełgorodzie w Rosji panuje krytyczna sytuacja z lekami. Operacje na rannych przeprowadza się w przy zaledwie około 20 proc. wymaganej dawki znieczulenia. Problemy dotyczą zarówno placówek wojskowych, jak i szpitali dla ludności cywilnej.

W szpitalach w obwodzie biełgorodzkim, w których leczy się ludność cywilną i okupantów, katastrofalnie brakuje środków znieczulających - podaje antyrosyjski kanał VChK-OGPU, powołując się na źródła w placówkach medycznych. "Operacje rannych przeprowadza się w znieczuleniu w dawce około 20 proc. wymaganej normy, czyli odłamki są wyciągane praktycznie na żywca" - czytamy we wpisie.
Zdaniem VChK-OGPU, której doniesienia przytacza ukraińska agencja Unian, przyczyną problemów jest rosnąca liczba rannych oraz kradzieże. Jak informował niedawno sztab generalny sił zbrojnych Kijowa, Rosjanie utworzyli szpital wojskowy dla 200 osób w lokalnej placówce w Biłowodzku w okupowanym obwodzie ługańskim. Leczonych tam dotychczas pacjentów "wypisano".
Obwód biełgorodzki. Trudna sytuacja w szpitalach. Rosjanie ściągają personel
Z kolei na początku lutego ukraiński sztab podawał, że w okupowanej miejscowości Gorłówka w obwodzie donieckim wszystkie placówki medyczne były pełne rannych Rosjan. Kijów przekazał również, że do szpitala w innym mieście regionu - Switłodarsku - przybył personel medyczny z Jakucji.
Obwód biełgorodzki, położony około 500 km na południe od Moskwy, jest od dłuższego czasu celem ataków Kijowa. Region graniczy z obwodem charkowskim w Ukrainie. Miasto Biełgorod oddalone jest od Charkowa o około 80 km.
Źródło: Unian
***
Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!