Zwłoki polskiego pilota zostały wyłowione przez ekipę prowadzącą akcję ratunkową. Trwają poszukiwania zaginionego Koreańczyka. Polski śmigłowiec "Sokół" z siedmioma osobami na pokładzie uległ katastrofie, kiedy wracał w sobotę do bazy z testowania nowego automatycznego sytemu nawigacji. Trzej Polacy, Brytyjczyk i Koreańczyk, którzy uratowali się z katastrofy, nadal przebywają w szpitalu; ich stan jest dobry. Eksperci ze Świdnika wyjechali do Korei Płd. Z fabryki PZL Świdnik w Lublinie wyjechali dzisiaj do Korei Południowej eksperci, którzy pomogą w ustaleniu przyczyn sobotniej katastrofy śmigłowca Sokół w tym kraju - poinformował producent śmigłowca. - Nasi eksperci nie wejdą w skład komisji ustalającej przyczyny wypadku, ale udzielą wszelkich wyjaśnień, jakie mogą być potrzebne - powiedział rzecznik zakładów Jan Mazur. W Korei Południowej lata 12 Sokołów ze Świdnika, sprzedanych tam w latach 1996-2001. Służą głównie do gaszenia pożarów i transportu. PZL Świdnik wytwarza Sokoły od końca lat 80-tych. Dotychczas firma sprzedała prawie 150 tych maszyn. Latają one m.in. w polskiej i czeskiej armii, niemieckiej policji, biorą udział w gaszeniu pożarów w Hiszpanii. W tym roku świdnicka fabryka przygotowuje kolejnego Sokoła dla polskiego wojska, w specjalnej wersji przystosowanej do prowadzenia działań radioelektronicznych. Obok śmigłowców Sokół świdnicka fabryka rozpoczęła produkcję mniejszych helikopterów SW-4 i przygotowuje się do wytwarzania awionetki Manager. Rozwija współpracę ze światowymi koncernami lotniczymi. W ubiegłym roku zakłady przyniosły około 20 mln zł zysku netto, przy sprzedaży wartości przeszło 126 mln zł. Ponad 50 mln zł przyniosły kontrakty kooperacyjne. W tym roku sprzedaż ma sięgnąć 165 mln zł, a zysk ma pozostać na ubiegłorocznym poziomie. Plany przewidują zwiększenie wartości kontraktów kooperacyjnych do 70 mln zł. W PZL Świdnik pracuje 2300 osób. W tym roku zakłady zamierzają zwiększyć zatrudnienie o 30 osób.