Jak czytamy w litewskich mediach, transport specjalny reaktora organizowany przez Orlen jest największym tego typu przedsięwzięciem w historii Litwy. Jego trasa rozpoczęła się w niedzielę 6 sierpnia i przebiega z portu morskiego w Kłajpedzie do rafinerii w Możejkach w północno-zachodniej części kraju. Ładunek zdążył już przysporzyć nie lada problemów na drogach i w życiu lokalnej społeczności. Litwa: Transport gigantycznego reaktora dla Orlen Lietuva Waga wyprodukowanego we Włoszech reaktora wynosi 1800 ton, z kolei łączna masa całego ładunku to 2500 ton. Transport mierzy 95 metrów długości; 6,5 metra szerokości i 10,5 metra wysokości. Niebagatelna jest również liczba osi naczepy, która wiezie ładunek - suma par kół wynosi 88 sztuk. Ogromne gabaryty powodują, że średnia prędkość konwoju to 3 km/h, dlatego trasę 145 km zaplanowana jest na dwa tygodnie. Konwój "świętej rury" to "wydarzenie tysiąclecia" na Litwie Gdy 12 dni temu rektor był wyładowywany z pokładu statku i rozpoczynał swoją podróż, mieszkańcy portowej Kłajpedy nie kryli podekscytowania. Na trasie przejazdu ulicami miasta ustawiły się tłumy. Ludzie żartowali, że oglądają "świętą rurę", a początek transportu to "wydarzenie tysiąclecia". Władze miasta zastrzegły, że jeśli ładunek Orlenu spowoduje jakiekolwiek starty, polska spółka wypłaci zadośćuczynienie w wysokości miliona euro. Nadmorska metropolia wyszła bez szwanku - większe problemy pojawiły się jednak później. Aby "święta rura" mogła przemierzyć 145 km trasę litewscy drogowcy musieli specjalnie przygotować cały szlak i wytyczyć objazdy, a komunikacja zmienić tymczasowo rozkłady. Problemy w transporcie reaktora. Stopiony asfalt i wyłączony prąd Cytowana przez rp.pl rzeczniczka Orlen Lietuva Kristina Gendvile przekazała, że ze względu na intensywne upały na Litwie ważący w sumie 2500 ton reaktor utknął w środowy wieczorem w pobliżu miasta Szkudy. Miejscowy asfalt okazał się być zbyt słaby, dla tak gigantycznego ciężaru - nawierzchnia była zwyczajnie miękka i gorąca, uginała się pod kolosalną masą. Natomiast wcześniej w niedzielę konwój stanął we wsi Erlenai na jednej z dróg szutrowych - jej stan pogorszył się po silnych opadach deszczu, co wymusiło dodatkowy, kilkugodzinny postój. Ze względów bezpieczeństwa służby musiały odciąć od prądu okoliczne miejscowości, co dotknęło trzy tysiące osób. "Opóźnienia o jeden dzień to nie opóźnienie" Gendvile przekonuje, że czas przejazdu reaktora planowano pierwotnie na 20 dni. Transport szedł na tyle szybko, że zakładano skrócenie trasy do 13 dni, jednak ze względu na wspomniane problemy cała operacje zajmie 14 dni. - Opóźnienia o jeden dzień nie można uznać za spóźnienie - oceniła rzeczniczka Orlen Lietuva. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!