"Kolejne polskie miejsce pamięci na Białorusi zrujnowane" - brzmi emocjonalny wpis pod zdjęciami mieszkającego w Grodnie Marka Zaniewskiego. Na fotografiach widać teren mogiły, noszący ślady pracy ciężkiego sprzętu. Ziemia w wielu miejscach jest świeżo rozkopana i nierówna, odsłaniając głębsze warstwy. To nie pierwszy raz, gdy reżim Łukaszenki stoi za zniszczeniem polskiego miejsca pamięci. Kilka dni wcześniej sprofanowano kwaterę żołnierzy AK w Mikuliszkach w obwodzie grodzieńskim. W miejscu, które zostało zrównane z ziemią, spoczywali polegli w 1944 roku. Nie zachował się żaden z postawionych tam 22 krzyży. Stanowcza reakcja MSZ Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w opublikowanym 5 lipca oświadczeniu wyraziło zdecydowane potępienie "bezprecedensowego aktu bestialstwa", które podważa wzajemne zobowiązania w zakresie ochrony miejsc pamięci. Z kolei białoruski odpowiednik resortu dyplomacji odpowiedział polskiej stronie, że nie można mówić o żadnym akcie profanacji, ponieważ na danym terenie brak "zarejestrowanych miejsc pochówku". Polskie cmentarze na Białorusi zagrożone W piątek 8 lipca białoruska niezależna telewizja Biełsat poinformowała o zniszczeniu następnego miejsca pochówku żołnierzy Armii Krajowej - tym razem w miejscowości Kaczycze w obwodzie grodzieńskim. "W styczniu 1945 r. w tej okolicy odbyła się bitwa pod Rowinami pomiędzy Armią Krajową i wojskami wewnętrznymi NKWD. Zginęło 89 osób. Zostali pochowani właśnie pod Kaczyczami" - podano w cytowanej przez TVP Info wiadomości. Jak podaje Biełsat, do aktu wandalizmu w tym miejscu miało dojść jeszcze w październiku 2021 roku.