Kłęby dymu w Alabamie. Wojskowy black hawks spadł w rejonie autostrady

Oprac.: Dawid Szczyrbowski
W Alabamie rozbił się w środę po południu amerykański helikopter wojskowy UH-60 Black Hawk. W katastrofie nikt nie przeżył - zginęły dwie osoby, które znajdowały się wewnątrz helikoptera.

Według stanowej agencji egzekwowania prawa (ALEA) do wypadku doszło w hrabstwie Madison po godz. 15:00 miejscowego czasu. Zamknięto okoliczne drogi.
Wypadek helikoptera w Alabamie. Dwie ofiary śmiertelne
"Organy bezpieczeństwa publicznego i organy ścigania przybyły na miejsce śmiercionośnej katastrofy helikoptera w rejonie autostrady 53 w hrabstwie Madison" - podała lokalna telewizja WAAY 31.
Powołując się na służby medyczne w z Huntsville, podkreślono, że nikt nie przeżył katastrofy - zginęły dwie osoby, które znajdowały się w helikopterze. Nie odnotowano natomiast żadnych ofiar na ziemi.
Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) potwierdziła, że w płomieniach stanął helikopter wojskowy. Dodatkowo o wysłaniu na miejsce katastrofy swej ekipy powiadomiło dowództwo bazy Armii Stanów Zjednoczonych Redstone Arsenal (RSA) hrabstwie Madison.
"Za wcześnie, aby dyskutować o przyczynach katastrofy"
"Jesteśmy świadomi doniesień o incydencie z udziałem helikoptera w pobliżu autostrady 53 w Huntsville. Służby ratownicze są na miejscu, a Redstone Arsenal w pełni wspiera władze lokalne w ich aktywnym dochodzeniu. Nie ustaliliśmy jeszcze, czy incydent jest związany z Redstone Arsenal i będziemy wciąż wspierać władze społeczności w miarę rozwoju sytuacji" - głosi oświadczenie RSA.
- Jest za wcześnie, aby dyskutować o możliwych przyczynach katastrofy - powiedział rzecznik Gwardii Narodowej Robert Carver. - Incydent zostanie zbadany. Gwardia Narodowa będzie wspierać organy ścigania i inne osoby udzielające pierwszej pomocy na miejscu katastrofy - dodał.