Bułgaria i Rumunia przystąpiły do UE w 2007 r., ale decyzję o ich przyjęciu do strefy Schengen, gdzie nie obowiązują kontrole graniczne, przełożono na później. Oba państwa miały m.in. zapewnić szczelną kontrolę swoich granic, ponieważ, podobnie jak w przypadku Polski, stanowią one zewnętrzną granicę UE. Komisja Europejska oceniła juz wcześniej, że z punktu widzenia technicznego oba kraje wypełniły wszystkie kryteria przystąpienia do Schengen i zaleciła państwom UE rozszerzenie strefy (decyzja musi być podjęta jednomyślnie przez kraje członkowskie na podstawie wyników osobnego raportu technicznego). Od czerwca decyzję blokowała jednak Holandia uważając, że oba kraje nie są wystarczająco wiarygodne, by móc przystąpić do strefy. Wcześniej zastrzeżenia zgłaszały Francja oraz Niemcy. Do niedawna Holandię popierała także Finlandia, ale pod koniec października wycofała swój sprzeciw. Władze w Hadze argumentowały m.in., że Bułgaria i Rumunia muszą dołożyć większych starań w walce z korupcją i przestępczością zorganizowaną. Wśród innych państw ten argument był jednak uznany za polityczny, bo rozszerzenie Schengen rodzi obawy przed nielegalną imigracją. Władze w Bukareszcie oskarżyły nawet holenderski rząd, że ugina się pod populistycznymi hasłami ksenofobicznej Partii Wolności Geerta Wildera. Holenderski sprzeciw pogrzebał możliwość częściowego zniesienia kontroli na granicach (morskich i powietrznych) Bułgarii i Rumunii jeszcze w tym roku, o co zabiegała polska prezydencja. W czwartek premier Holandii Mark Rutte zapewnił, że jeśli dwa kolejne raporty komisji będą pozytywne, to Holandia nie będzie dłużej sprzeciwiać się rozszerzeniu strefy. Informację potwierdził w piątek rzecznik przedstawicielstwa Holandii przy UE Tony Agotha. Źródła w KE potwierdziły PAP, że Holendrzy "juz poprosili o przygotowanie raportów". Zazwyczaj są one publikowane co 6 miesięcy; pierwszy ma sie ukazać w lutym, drugi w lipcu - powiedziano PAP w KE. Zgodnie z postanowieniami grudniowego szczytu przywódców UE, kwestia rozszerzenia Schengen o Bułgarię i Rumunię ma pojawić się na europejskim szczycie w marcu. Jeśli pierwszy z raportów KE będzie pozytywny, przywódcy UE najprawdopodobniej już wtedy będą mogli podjąć decyzję o rozszerzeniu strefy. Jeśli nie - decyzja zostanie podjęta po opublikowaniu przez KE drugiego raportu. Zgodnie z wypracowaną wcześniej przez polską prezydencję propozycją kompromisową przyjmowanie Bułgarii i Rumunii będzie rozłożone na dwa etapy: najpierw kontrole maja zostać zniesione na lotniskach i w portach, dopiero potem na granicach lądowych. Z przyczyn technicznych otwarcie granic powietrznych jest możliwe tylko dwa razy w roku: 31 października i pod koniec marca. Znaczy to, że jeśli decyzja o rozszerzeniu strefy zapadnie na marcowym szczycie przywódców UE, kontrole na granicach powietrznych i morskich mogłyby zostać zniesione jeszcze w tym samym miesiącu, a kontrole na granicach lądowych - po opublikowaniu drugiego raportu w lipcu. Jeśli nie, proces przesunąłby się o kolejne pół roku. W grudniu przywódcy UE przyznali, że Bułgaria i Rumunia "wypełniły wszystkie prawne warunki konieczne do podjęcia decyzji o ich wejściu do strefy Schengen" i zaapelowali o podjęcie takiej decyzji jak najszybciej. Raporty Komisji ws. sądownictwa i spraw wewnętrznych w Bułgarii i Rumunii nie mają formalnego związku z decyzją o rozszerzeniu strefy Schengen. Są one częścią mechanizmu kontroli w zakresie polityki sądownictwa i wewnętrznej, który został nałożony na Bułgarię i Rumunie po ich przystąpieniu do UE w 2007 r. Mechanizm ma zagwarantować, że oba kraje wdrażają w życie dorobek unijny w tym zakresie i przede wszystkim zapobiegają korupcji i przestępczości zorganizowanej. Ostatni raport KE opublikowała w lipcu, zalecając obu krajom dalsze reformy zwłaszcza w walce z korupcją. Z Brukseli Agata Byczewska