Japonia: Kelnerka zwolniona. Dodawała swoją krew do drinków

Oprac.: Paweł Basiak
Kawiarnia Mondaiji w japońskim Sapporo musiała zamknąć się na jeden dzień. Właściciel poinformował klientów o wymianie wszystkich szklanek i "usunięciu skażonego alkoholu". Okazało się, że jedna z pracownic dodała do drinka swoją krew. Nie wiadomo, ilu klientów napiło się skażonego koktajlu.

Japonia słynie z tematycznych kawiarni - oprócz najbardziej popularnych meido i butler cafe, w których kelnerzy ubrani są jak pokojówki i lokaje można znaleźć też m.in. kawiarnię stylizowaną na więzienie lub taką, przypominającą loch wampira.
Kawiarnia Mondaiji (problematyczne dziecko - w języku polskim) w Sapporo w prefekturze Hokkaido wyróżnia się mrocznymi strojami kelnerek. Z opisu lokalu wynika, że chociaż na miejscu planuje "atmosfera ciemności" to pracownice są dla klientów "słodkie i miłe". Jak się okazało, jedna z kelnerek wzięła nazwę kawiarni za bardzo do siebie.
Właściciel musiał zamknąć lokal. "Posprzątam"
Pracownica została zwolniona po tym, jak przyłapano ją na dodaniu własnej krwi do drinka jednego z klientów - przekazał właściciel restauracji cytowany przez portal Insider. Koktajl zwany orikaku zazwyczaj powstaje na bazie owoców i kolorowych syropów.
Nie wiadomo, czy zachowanie kelnerki było odosobnionym przypadkiem, czy też skażonych drinków było więcej. Można jedynie przypuszczać, że lokal otwarty od 23 do 5 rano, reklamujący się hasłem "płacisz raz, pijesz bez limitu" mógł zaserwować setki podobnych napojów.
W oświadczeniu w mediach społecznościowych właściciel poinformował o zamknięciu kawiarni na jeden dzień.
"Posprzątam sklep, wymienię szklanki, pozbędę się alkoholu, który mógł być skażony. Jeszcze raz niezmiernie przepraszam za sprawiony kłopot" - przekazał.
"Sushi-terroryści" w Japonii
To nie pierwszy przypadek "restauracyjnego terroryzmu" w Japonii w ostatnim czasie. W lutym informowaliśmy o popularnym trendzie polegającym na zanieczyszczaniu jedzenia w lokalach serwujących sushi. "Klienci" m.in. lizali ogólnodostępne butelki z sosem sojowym i dotykali jedzenia na taśmowym przenośniku.
W marcu japońska policja zatrzymała trzech "sushi-terrorystów", autorów popularnego w sieci nagrania. Były to młode osoby - w wieku od 15 do 21 lat.