"Jak Romeo i Julia" - pisze brytyjski "Mirror". Rzeczywiście, historia miłości Lena Allbrightona i Jeanette Steer jest wyjątkowa. Na szczęście zakończyła się o wiele lepiej niż u bohaterów Szekspira. Rodzice zakazali ślubu Rok 1963. 19-letni Len prosi o rękę o rok młodszą Jeanette. 18-latka przyjmuje oświadczyny i nastolatkowie planują swój ślub i dalsze życie. Postanawiają opuścić Wielką Brytanię i wyemigrować do Australii. Jako pierwszy w podróż wyruszył Len, który przygotował parze miejsce do dalszego życia i czekał aż jego narzeczona do niego dołączy. Kiedy jednak rodzice dziewczyny dowiedzieli się, co planuje ich córka, zakazali ślubu. Dziewczyna zostaje na wyspie Wight w Wielkiej Brytanii, a jej narzeczony w wymarzonej przez nich Australii. Ich drogi w końcu się rozchodzą. Każde układa sobie życie z kimś innym i zakłada rodzinę. Spotkanie po dekadach rozłąki W 2015 roku małżeństwo Lena kończy się rozwodem i mężczyzna postanawia odnaleźć swoją pierwszą miłość. Nie jest to łatwe, jednak odnajduje kobietę w Wielkiej Brytanii po dekadach rozłąki. W tamtym momencie Jeanette wciąż jest mężatką. Ukrywa przed swoim mężem, że przed ich domem pojawił się jej dawny narzeczony. Kiedy dwa lata później mąż Jeanette umiera, kobieta postanawia odezwać się do Lena i ponownie nawiązać znajomość. W 2018 roku para decyduje się ze sobą zamieszkać w Stevenage w Wielkiej Brytanii. Niedawno zakochani w końcu powiedzieli sobie "tak". "Romeo i Julia" w wieku 79 i 78 lat pobrali się w towarzystwie swoich dzieci, wnuków i prawnuków.