Izraelczycy przejęli materiały rozszczepialne
Izraelscy komandosi podczas niedawnego ataku na tajną placówkę wojskową w Syrii przejęli materiały rozszczepialne z Korei Północnej - napisał w niedzielę londyński "Sunday Times", powołując się na źródła w Waszyngtonie i Jerozolimie.
Źródła te, określane mianem "dobrze poinformowanych", precyzowały, że Izraelczycy za zgodą Amerykanów 6 września dokonali ataku, po tym, jak USA uzyskało dowody, iż materiał ten ma charakter nuklearny.
Potwierdzono także, że próbki materiału pobrane w Syrii zidentyfikowano jako północnokoreańskie. To wzbudziło obawy, że także Syria - podobnie jak Korea Północna i Iran - może dążyć do pozyskania broni jądrowej - napisał "Sunday Times".
Według źródeł w Izraelu izraelskie służby gromadziły w Syrii informacje od kilku miesięcy. Materiał rozszczepialny znaleziono na północy, w okolicach bazy pod Dawr az-Zwar - podkreśla gazeta.
Dowody na to, że na miejscu przebywał północnokoreański personel, już w lecie przekazano prezydentowi USA George'owi W. Bushowi. Zanim jednak wydano zgodę na atak, amerykańska administracja szukała potwierdzenia prowadzenia działalności nuklearnej - podało cytowane przez dziennik źródło w USA.
Dyplomaci przebywający w Korei Północnej i Chinach, bazując na doniesieniach docierających do azjatyckich rządów na temat rozmów między Pekinem a Phenianem sądzą, że w ataku zginęło wielu Koreańczyków z północy - pisze dalej gazeta.
"Sunday Times" zauważa, że w ubiegłym tygodniu syryjscy przedstawiciele władz wyższego szczebla udali się do Phenianiu. To - zdaniem gazety - sugeruje, że oba kraje przygotowują wspólne stanowisko.
6 września w nocy Izrael przeprowadził nalot na Syrię, by - według źródeł jerozolimskich - ostrzec Damaszek przed uzbrajaniem szyickich milicji libańskiego Hezbollahu. Damaszek twierdzi, że izraelskie maszyny przekroczyły barierę dźwięku i w nocy zbombardowały pustynne terytorium północnej Syrii. Później w Turcji tuż przy granicy z Syrią znaleziono zrzucone na ziemię puste zbiorniki paliwa, pochodzące prawdopodobnie z maszyn Izraela.
Syria twierdzi, że jej siły przeciwlotnicze zmusiły izraelskie myśliwce do wycofania a zrzucone bomby spadły na pustyni, nie powodując większych szkód. Syria zaprzecza też kategorycznie doniesieniom o otrzymaniu pomocy Korei Północnej w zakresie programu atomowego. Także Phenian zdementował taką informację.