Emmanuel Macron po zwycięstwie: Myślę o rozczarowaniu wyborców Le Pen
- Po pięciu latach trudnej transformacji i ciężkich kryzysów większość z was postanowiła mi zaufać na kolejne pięć lat. Dziękuję! - powiedział Emmanuel Macron po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów prezydenckich we Francji. Jednocześnie zapowiedział: - Następne pięć lat to nie będzie kontynuacja mojego dotychczasowego mandatu.

W niedzielę odbyła się druga tura wyborów prezydenckich we Francji. Według cały czas aktualizowanego sondażu exit poll pracowni Ipsos wyraźnie zwyciężył w nich 44-letni Emmanuel Macron, zdobywając 58,8 proc. głosów. Pokonał tym samym liderkę Zjednoczenia Narodowego - Marine Le Pen.
Macron przybył na Pola Marsowe w Paryżu w towarzystwie małżonki Brigitte Macron i w otoczeniu grupy młodzieży. Kroczył przy dźwiękach "Ody do radości", kantaty z IX symfonii Ludwiga van Beethovena, która jest hymnem Europy, przyjętym przez Radę Europy i Unię Europejską.
- Wiem, jak dużo wam zawdzięczam, dziękuję! - mówił prezydent Francji, przemawiając po godz. 21.40 przed wieżą Eiffla.
- Myślę o rozczarowaniu wyborców Marine Le Pen. Musimy odpowiedzieć na ich gniew. Nie będę prezydentem jednej strony. Myślę o tych, którzy nie poszli na wybory - wyliczał Emmanuel Macron, nawiązując do spadającej frekwencji wyborczej.
Zielona rewolucja
Kreśląc plan na kolejną kadencję, Macron zapowiedział uczynienie Francji "wielkim ekologicznym narodem". - Musimy być wiodącym graczem w tej dziedzinie - podkreślił.
- Dziękuję, że daliście mi pewność, iż razem, poprzez inwestycje i głębokie zmiany, uczynimy Francję bardziej niezależną a Europę silniejszą - oznajmił.
"Czas podziałów i zwiątpienia"
Macron przyznał, że jest świadomy, iż wielu wyborców zagłosowało na niego wyłącznie, by powstrzymać skrajną prawicę.
- Wiem, że tak jest i czuję się depozytariuszem wielkiej odpowiedzialność za losy V Republiki - powiedział.
Nowy-stary prezydent Francji podkreślił, że jest świadom gniewu, jaki odczuwają Francuzi wobec klasy politycznej i otaczającej ich rzeczywistości.
- To również czas wielkich podziałów i wielkiego zwątpienia. Ale nikogo nie pozostawimy na poboczu - zapowiedział Macron.
Zwycięzca wyborów odniósł się także wojny w Ukrainie.
- Francja musi podnieść głos i zajmować jasne stanowisko w tej tragicznej sytuacji - podkreślił.
Tymi słowami zakończył wystąpienie
Prezydent Francji wielokrotnie odnosił się do wspólnoty i mówił w liczbie mnogiej. Zapowiedział wspólne ukształtowanie kraju na najbliższe dekady.
- Następne pięć lat będzie inne. To nie będzie kontynuacja mojego dotychczasowego mandatu - zaznaczył.
- Niech żyje Republika! Niech żyje Francja! - zakończył Emmanuel Macron.