Śmierć Elżbiety II wstrząsnęła Wielką Brytanią. Choć operacja London Bridge była zaplanowana od lat. 60. XX wieku, to właśnie dziś, 8 września 2022 roku nastał moment zmiany na brytyjskim tronie, który od 1952 roku wydawał się być wręcz nie do obsadzenia przez nikogo innego. Jaki będzie świat bez Elżbiety II i co to oznacza dla Zjednoczonego Królestwa oraz Wspólnoty Narodów? Na te pytania odpowiadają Marek Rybarczyk, autor biografii monarchini pt. "Ostatnia taka królowa", wieloletni dziennikarz BBC i korespondent Gazety Wyborczej w Londynie oraz ekspert ds. polityki Wielkiej Brytanii, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Jacek Tebinka. Marek Rybaczyk: Elżbieta II była superkonserwatystką Zdaniem Marka Rybarczyka królowa Elżbieta II miała zdolność łącznia Brytyjczyków. Jak mówi, potrafiła uspakajać nastroje społeczne i tłumaczyć, jak ważna jest wspólnota. - Była superkonserwatystką - przez dekady radziła wszystkim poddanym, by nie przeprowadzać raptownych zmian - podkreśla. - Była optymistką - gdy rozpoczęła się epoka pandemiczna mówiła: "Jeszcze raz się wszyscy razem zjednoczmy, to wszystko minie, nie załamujmy się". Wówczas wielu jej rodakom zakręciła się łza w oku. W opinii autora biografii królowej, Elżbieta II była "babcią Europy i świata zachodniego", ponieważ osobiście przeżyła wszystkie najważniejsze chwile dla współczesnej cywilizacji - II wojnę światową, powojenną nędzę i odbudowę światowych gospodarek. - Nie tylko Wielka Brytania, ale i cały glob będzie tęsknić za jej subtelnością i konserwatywnymi, zdrowymi wartościami - podkreśla Marek Rybarczyk. - Spójność społeczna i rodzina były dla niej cały czas najważniejsze - dodaje. - To wszystko, co znamy właśnie mija i pęka. Jej wielkości nie będzie w stanie kontynuować następca tronu Karol III - zaznacza dziennikarz. W jego opinii syn Elżbiety II to osoba zarozumiała, rozpolitykowana i niesympatyczna. - Królowa, choć była despotyczną władczynią swojego dworu, jednocześnie była ludzka. Gdy waliło się jej małżeństwo i chciała wziąć rozwód, wzięła ślub z monarchią, by uspokoić życie rodzinne. Karol tych umiejętności po prostu nie ma - podkreślił. Prof. Jacek Tebinka: Zyskanie przychylności poddanych przez Karola nie będzie łatwe W podobnym tonie wypowiada się prof. Jacek Tebinka. Jak twierdzi, śmierć Elżbiety II jest końcem epoki w historii Wielkiej Brytanii. W momencie obejmowania tronu przez królową premierem Zjednoczonego Królestwa był Winston Churchill. - To były zupełnie inne czasy - mówi prof. Tebinka. - Podczas jej panowania kraj przechodził przez różne kryzysy - zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne - lecz ona dawała w tym wszystkim poczucie stabilizacji. Ekspert podkreślił, że zgodnie z prawem Wielkiej Brytanii monarchia panuje, a nie rządzi, więc faktyczna władza należy do rządu i parlamentu. - Królowa to rozumiała i nie wykraczała poza swoje kompetencje - zauważa prof. Tebinka. - Śmierć królowej nie będzie miała wpływu na bieżącą politykę brytyjskiego rządu, lecz objęcie tronu przez Karola może mieć swoje daleko idące następstwa - zauważa ekspert. - W wewnętrznym aspekcie z pewnością przywiązanie Szkocji do korony może być znacznie mniejsze, co może oznaczać jeszcze większe tendencje do secesji w drodze referendum. W zewnętrznym aspekcie istnieje także ryzyko rozpadu Commonwealthu jaki znamy - podkreśla. W jego opinii w państwach pod panowaniem monarchii, w tym na terytoriach zależnych od Wielkiej Brytanii, mogą pojawić się głosy o chęć przeprowadzania referendów i ogłoszenie republiki. Państwa Wspólnoty Narodów mogą nie być też chętne, aby przyjąć Karola jako głowę tej organizacji skupiającej dominia i byłe kolonie brytyjskie. - Królowa Elżbieta była twarzą rodziny królewskiej. Choć większość społeczeństwa akceptowała monarchię, to wśród młodego pokolenia do 25. roku życia głosy poparcia dla korony nie są już tak powszechne. Powstaje zasadne pytanie, czy Karol stawi temu czoła - zaznacza prof. Jacek Tebinka. Jak zauważa, przez dekady Karol miał tendencje do mieszania się w brytyjską politykę, wyrażał swoje sugestie wobec ministrów. W jego opinii, może się to odbić negatywnie na wizerunku monarchii w obliczu dotychczasowej powściągliwości Elżbiety II, która była szanowana i akceptowana przez społeczeństwo. - Zyskanie przychylności poddanych przez Karola nie będzie łatwe - dodał prof. Tebinka.