W Żytawie był późny wieczór, niemieccy policjanci patrolujący rejon supermarketu REWE postanowili skontrolować Nissana Primerę z trojgiem Polaków w środku. Stop-stickiem w uciekinierów Kierowca był znany policji. Wcześniej był kilkukrotnie zatrzymywany za kradzieże, nie miał też prawa jazdy. Kiedy funkcjonariusze zbliżali się do auta, kierowca ruszył z piskiem opon. Patrol ruszył za nim na sygnale przez miasto, aż do przejścia granicznego. Na przejściu granicznym Polaków próbowali zatrzymać także policjanci z miejscowego posterunku. "Samochód jechał jednak z pełną prędkością w stronę funkcjonariuszy. Jeden z nich uratował życie tylko dlatego, że odskoczył na bok" - relacjonuje żytawska policja na swojej stronie. Jedna z policjantek natychmiast rzuciła pod koła stop-stick (rodzaj krótkiej kolczatki, ale o przekroju trójkąta). Pomimo przebicia opon, samochód z Polakami kontynuował ucieczkę do Polski. Kierowca nie miał prawa jazdy, tablice rejestracyjne pochodziły z Audi Patrol niemieckiej policji jechał za nimi i zdołał wreszcie zatrzymać uciekinierów na stacji benzynowej w miejscowości Sieniawka (woj. dolnośląskie). "27-letni kierowca, 18-letnia kobieta oraz 23-letni mężczyzna zostali skuci kajdankami i niedługo później przekazani polskiej policji. Okazało się też, że Nissan, którym uciekali, nie był zarejestrowany, a zamontowane tablice pochodziły z auta marki Audi. Nie miał też ubezpieczenia" - wskazuje policja. Śledztwo prowadzi policja w Żytawie. Kierowcy grożą zarzuty stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym, nielegalnych wyścigów samochodowych, kierowania bez uprawnień, braku ubezpieczenia i niewłaściwego korzystania z tablic rejestracyjnych. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!