Debata o tarczy "oparta jest na udawaniu"
Okazuje się, że strona amerykańska nie jest całkowicie zgodna co do pomysłu umieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce.
O ile amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice zdaje się być gorącym orędownikiem tego planu, to dwa czołowe amerykańskie dzienniki nie kryją swoich wątpliwości, a wręcz twierdzą, że cała debata wokół tematu "oparta jest na udawaniu".
Dwa najważniejsze amerykańskie dzienniki - "New York Times" i "Washington Post" - wyraziły wątpliwości co do sensu umieszczenia w Polsce i Czechach europejskich komponentów amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej (NMD).
Ich zdaniem militarna skuteczność tarczy antyrakietowej jest niepewna, natomiast przyczynia się ona do niepotrzebnego zaostrzenia stosunków Stanów Zjednoczonych z Rosją. "Washington Post" sugeruje nawet, by Kongres zastanowił się nad zablokowaniem administracji funduszy na ten cel.
W artykule redakcyjnym opublikowanym w swoim niedzielnym wydaniu, waszyngtoński dziennik pisze, że debata wokół tarczy "oparta jest na udawaniu", w czym uczestniczą także rządy Polski i Republiki Czeskiej.
zwleka z wynagradzaniem ich współpracy w Iraku i Afganistanie" - czytamy w komentarzu.
Jego autor przyznaje, że ostra reakcja rządu rosyjskiego na plany umieszczenia tarczy w obu krajach jest nieuzasadniona i także oparta na fałszywej tezie o rzekomym zagrożeniu Rosji. Twierdzi jednak, że taką reakcję można było przewidzieć i sugeruje, iż całe przedsięwzięcie nie jest warte szkód, jakie powoduje w stosunkach USA z Moskwą.
"Administracja jest zdeterminowana stworzyć program, którego przyszli prezydenci nie będą mogli zatrzymać lub odkręcić. Czy technologia (tarczy antyrakietowej) rzeczywiście działa, albo czy niebezpieczeństwo w istocie istnieje, nie wydaje się dla niej zbyt ważne. Taka polityka wymuszania uzasadnia, aby Kongres przyjrzał się bliżej wnioskowi Pentagonu o fundusze na tarczę w wysokości 10 miliardów dolarów w przyszłym roku budżetowym, w tym o fundusze dla Polski i Czech" - pisze "Washington Post".
W Kongresie większość mają obecnie Demokraci, z których wielu jest z zasady przeciwnych zwiększaniu budżetu obronnego.
"Putin może użyć amerykańskiego programu obronnego jako pretekstu do reanimowania większej części sowieckiego arsenału nuklearnego, którym będzie groził członkom NATO w Europie. Trudno sobie wyobrazić szybszy sposób ożywienia zimnej wojny" -konkluduje dziennik.
Podobnie komentuje debatę wokół tarczy sobotni "New York Times". Plany umieszczenia jej w Polsce i Czechach uważa za błąd, ponieważ "jest nieprawdopodobne, by nasilanie militarnych ostrzeżeń pod adresem Iranu przekonało rząd tego kraju do rezygnacji ze swych ambicji nuklearnych", i dlatego, że tarcza pogorszy stosunki USA z Rosją.
"Sekretarz stanu Condi Rice, która liczy na pomoc Rosji w wywieraniu presji na Iran, powinna wiedzieć, że prowokowanie Rosji w ten sposób może być szczególnie szkodliwe. Dodajmy do tego fakt, że posunięcie to (plany lokalizacji tarczy w Polsce ) zirytowało naszych sojuszników ze +starej Europy+, jak Niemcy, którzy odgrywają kluczową rolę w wysiłkach na rzecz powstrzymania Iranu" - pisze "New York Times" w komentarzu redakcyjnym.
"Kilka rakiet przechwytujących w Europie może być skutecznych, albo i nie, przeciwko +państwom bandyckim+, ale działają one wbrew naszym interesom, jeżeli prowokują tylko Rosję i drażnią naszych sprzymierzeńców z NATO" - czytamy w konkluzji artykułu.
Niedzielny "Washington Post" zamieścił ponadto artykuł rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, w którym tłumaczy on motywy niedawnego przemówienia prezydenta Władimira Putina w Monachium. Putin zaatakował tam USA za politykę narzucania swej woli innym krajom, czego przejawem ma być rozszerzanie NATO na wschód i plany budowy tarczy antyrakietowej w Europie Środkowowschodniej.
Tekst Ławrowa, zatytułowany "Jedna zimna wojna wystarczy", jest pojednawczy w tonie. Minister przekonuje, że Rosji nadal zależy na dobrych, partnerskich stosunkach i współpracy z Waszyngtonem, i Putin - jego zdaniem - "nie powiedział nic nowego".
"W czasie, gdy Rosja jest gotowa i chętna, by odgrywać pozytywną rolę w sprawach światowych i zintegrować się z globalną gospodarką, czyni więcej szkody niż pożytku traktowanie jej jako wrogiego kraju za każdym razem, gdy Moskwa i Waszyngton się w czymś nie zgadzają" - napisał Ławrow.