Burze, które w sobotę dotarły do Czech z Bawarii, najpierw pojawiły się na Szumawie, następnie w regionie południowoczeskim i stopniowo przemieszczały się do wschodniej części Republiki Czeskiej. Deszcz i silny wiatr wywołały szkody na plantacjach chmielu. Szczególnie silnie ucierpiała spółdzielnia rolnicza w miejscowości Kokory (powiat Przerów) w kraju ołomunieckim. Silne burze uderzyły w Czechy. Producenci chmielu liczą straty Według informacji udostępnionych przez serwis Deník.cz, burza zniszczyła jedną dziesiątą plantacji chmielu w Kokorach, a szkody wyniosły co najmniej 25 milionów koron (około 5 milionów złotych). Silny wiatr przewrócił część konstrukcji ze słupów, na których rośnie konopiowata roślina, wykorzystywana m.in. w przemyśle browarniczym i kosmetycznym. - Konstrukcje zawaliły się na ponad 20 hektarach plantacji chmielu. - powiedział prezes spółdzielni rolniczej "Kokory" Vladimír Lichnovský w rozmowie z czeskim dziennikiem. Według Czecha chmiel, który uprawiany był na powalonych słupach nie nadaje się już do zbioru. - Pnącza leżą w błocie pod zwaloną konstrukcją są już bezwartościowe. Zajmiemy się nimi dopiero po żniwach. Najpierw trzeba będzie przeciąć druty i liny, a później podnieść chmielu powalone drewniane słupy. - wytłumaczył Lichnowský. Spółdzielnia w Kokorach jest największym producentem w regionie - chmiel uprawia się tam na 193 hektarach pól, co czyni jedną trzecią wszystkich plantacji chmielu w kraju ołomunieckim. - Nadal objeżdżamy pola chmielu i ustalamy straty wyrządzone przez nocną burzę. Wyniosą one co najmniej 25 milionów koron. - powiedział Lichnovský. Burze w Czechach. Ponad tysiąc interwencji strażaków Burze uderzyły w plantację, gdy trwały żniwa chmielowe. Według prezesa spółdzielni skutki sobotniej nawałnicy będą odczuwalne jeszcze przez długi czas. Regeneracja uszkodzonych upraw może potrwać nawet kilka lat. Według danych Głównego Instytutu Kontroli i Badań Rolniczych z 2022 roku na terenie Republiki Czeskiej chmiel uprawia się na obszarze 4860 hektarów. Zeszłoroczne zbiory były najgorsze od 10 lat. Powodem rekordowo niskiego wyniku były trudne warunki pogodowe. Czescy strażacy w związku z silnymi opadami deszczu z soboty na niedzielę interweniowali ponad tysiąc razy. Do godziny 7:00 w niedzielę odnotowano już 1101 akcji strażaków, którzy zajmują się usuwaniem szkód. Według czeskich mediów w wyniku silnych wyładowań atmosferycznych bez prądu znalazło się około 30 tysięcy mieszkańców. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!