Cios w samo serce Pierwsza kadencja Busha otrzymała cios w samo serce - był nim atak na WTC. I to on właśnie zdefiniował całą politykę zagraniczną 43. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pojawił się manichejski podział na dobro i na zło, doszło do wytworzenia atmosfery podejrzliwości i strachu, która zaczęła cechować politykę zagraniczną i wewnętrzną Ameryki. Amerykanie wpadli w panikę, zakładając, że reszta świata też. Tymczasem reszta świata współczuła, ale nie oszalała za strachu, więc poczynania George'a Busha, który, by tę panikę ujarzmić, poszedł na wojnę z Afganistanem, oceniła mało entuzjastycznie. Od czasu ataku na WTC polityka Busha przybrała kształt wojny o bezpieczeństwo Ameryki. Faktem jest, że przez całą jego podwójną prezydenturę nie doszło do ani jednego zamachu terrorystycznego na terenie Ameryki. Eksperci są zgodni, że jest to wynik niemal paranoicznych kontroli na granicach, powszechnej mobilizacji antyterrorystycznej, usprawnionej współpracy pomiędzy CIA a FBI. Niemniej to poza USA nasiliły się konflikty, narosły resentymenty i świat stał się jeszcze bardziej niebezpiecznym miejscem. Lekkie zmiany kosmetyczne Wojna w Iraku była oparta o nieprawdziwe przesłanki. Chaos i destabilizacja, do jakiej doprowadziła, ginący codziennie ludzie w wojnie wspieranej przez państwa ościenne pokazują, że bez konkretnego planu strategicznego, biorącego pod uwagę czynniki geopolityczne i historyczne, sytuacja wydawała się właściwie bez wyjścia. Ameryka zachowuje się jak Wielka Brytania w Iraku w latach dwudziestych i trzydziestych, kiedy w czasie nieudanych prób demokratyzacji kraju RAF krwawo walczył z powstańcami irackimi, o czym w swojej książce "Druga szansa" pisze Zbigniew Brzeziński. George Bush jednak wydaje się żałować, jeśli nie kilku swoich decyzji, to z pewnością używanej retoryki, jak sam zadeklarował w wywiadzie dla "The Times". "Sprawiła ona, że świat uznał, iż przebieram nogami, żeby rozpocząć wojnę" - powiedział. W 2006 roku Bush, zobaczywszy, że jego polityka w Iraku nie działa, postanowił zmienić sposób postępowania. Od tego roku USA porzuciły mrzonki o narzucaniu na siłę demokracji w Iraku i rozpoczęły próby nawiązania współpracy z ościennymi krajami oraz wspieranie sunnitów i jednocześnie uwalnianie części szyickiej od walczących terrorystów. Oczywiście, nie jest to w tej chwili łatwe zadanie, biorąc pod uwagę cały bagaż doświadczeń Bliskiego Wschodu z Zachodem, reprezentowanym przez Amerykę i Izrael. Korea Północna i Chiny Fareed Zakaria napisał interesujący artykuł dla "Newsweeka" pt. "What Bush Got Right?" ("Co się udało Bushowi?"), w którym przypomina, że trzy wojny Busha to nie jedyna jego spuścizna, chociaż naturalnie najbardziej widoczna. Bush junior, który na początku swojej podwójnej prezydentury nie chciał w ogóle rozmawiać z koreańskim przywódcą Kim Jong II, nie tylko zmienił zdanie, ale rozważa teraz zdjęcie Korei Północnej z listy krajów sponsorujących terroryzm i zaproponował jej pomoc ekonomiczną. Podobnie rzecz się ma z Chinami. Bush nie docenił stopnia niebezpiecznej zażyłości między Rosją a Chinami, niemniej z pewnością z samymi Chinami rozprawia się bardzo praktycznie. Jego prezydentura rozpoczęła się od stosunku konfrontacyjnego, co bardzo cieszyło neokonserwatystów, ale kończy się deklaracją ocieplenia stosunków, co było wyraźne, kiedy Bush pojawił się na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Nie inaczej jest z Indiami. To Bush zaakceptował nuklearne dążenia Indii. Pochwała Bono i rozmowy z Iranem Innym ważnym posunięciem Busha było wsparcie projektów, mających na celu pomoc mieszkańcom Trzeciego Świata w walce z AIDS. Znowu na początku pierwszej kadencji Busha wydawać się mogło, że bedzie to ostatnia rzecz, jaką zainteresuje się Ameryka. Po jakimś czasie okazało się, że Bush zaczął wspierać liczne projekty podejmowane przez rozmaite agencje pomocowe, do tego stopnia, że na tym polu zaczęto go porównywać z Bono, który, nota bene, pochwalił go publicznie za tę aktywność. Kwestia Iranu również przestała wydawać się tak bardzo dramatyczna. Po raz pierwszy od lat, wbrew początkowej retoryce Busha i jego jastrzębich popleczników, doszło do rozmów przedstawiciela Departamentu Stanu USA Williama Burnsa z negocjatorami irańskimi i przedstawicielami europejskimi. Były to pierwsze rozmowy z udziałem amerykańskiej strony, jak podkreśla Zakaria. Bush zniszczył moralny image Ameryki, ale jego polityka nie była jednowymiarowa. Zdominowały ją wojny, lecz eksperci zgadzają się co do tego, że i świat, i Bush nie jest czarno-biały. Interesujące, co z tym wszystkim zrobi następny prezydent. Aleksandra Łojek-Magdziarz Warto wiedzieć: Haynes memo - dokument podpisany w 2002 roku przez Donalda Rumsfelda, który autoryzuje stosowanie tortur na więźniach podejrzanych o terroryzm w celu wydobycia z nich informacji. Wylicza on 18 technik, podzielonych na 3 ogólne kategorie. Między innymi są wśród nich: podtapianie (waterboarding), wykorzystywanie indywidualnych fobii, sugerowanie, że w razie braku kooperacji ze strony więźnia, jego rodzina znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, itp.