Samolot wyleciał w piątek z lotniska w Honolulu na Hawajach i zmierzał do Sydney w Australii. Na pokładzie znajdowało się 163 pasażerów i 12 członków obsługi. Silne turbulencje pojawiły się po około pięciu godzinach podróży. W czasie, gdy masy powietrza targały samolotem, obrażenia odniosło aż siedmiu pasażerów. "New York Post" pisze, że turbulencje były tak mocne, że ludzie wypadali ze swoich siedzeń, uderzając o siebie, a także o elementy wyposażenia wnętrza i sufit. CZYTAJ TAKŻE: Śmierć na pokładzie samolotu z Chicago do Krakowa W wyniku turbulencji uszkodzeniu w kilku miejscach uległ sufit samolotu, pasażerowie korzystali z masek tlenowych. Silne turbulencje podczas lotu. Siedem osób z obrażeniami Samolot z rannymi na pokładzie wylądował w piątek wieczorem na lotnisku w Sydney, po czym do akcji przystąpiły służby medyczne. W pierwszej kolejności przebadano pasażerów, którzy potrzebowali pomocy i skarżyli się na ból pleców.Wśród rannych byli zarówno podróżni, jak i pracownicy obsługi samolotu. Zdecydowano, że cztery osoby wymagają bardziej szczegółowych badań. W poniedziałek wieczorem rzecznik linii lotniczych poinformował, że trzy stewardessy zostały wypisane ze szpitala. Pod opieką medyków pozostawał wtedy jeden pasażer. Przedstawiciel Hawaiian Airlines podkreślił, że firma jest w kontakcie z poszkodowanym, ale nie podał aktualnych informacji na temat jego stanu zdrowia - opisuje CNN. Federalna Administracja Lotnictwa powiadomiła, że w sprawie incydentu wszczęto dochodzenie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!