Na obszarze Rosji i terenach okupowanej Ukrainy w dniach 15-17 marca 2024 odbędą się wybory prezydenckie. Swoją kandydaturę ogłosił już Władimir Putin, którego zwycięstwo zdaniem ekspertów i rosyjskich opozycjonistów jest przesądzone. Nie oznacza to jednak, że w kraju nie ma innych chętnych do objęcia prezydentury. Jedną z takich osób jest była dziennikarka telewizyjna Jekaterina Duntsowa, która zgłosiła swoją kandydaturę odpowiednim organom. Jej naczelnym postulatem jest zakończenie wojny w Ukrainie. Chce stawić czoła Putinowi. Obiecuje pokój w Ukrainie i uwolnienie więźniów politycznych Duntsowa określa swoją kandydaturę jako "alternatywa dla Putina". Choć sama przyznaje, że nie ma złudzeń co do wyniku zbliżających się wyborów uważa, że nie należy pozostawać bezczynnym. Kandydowanie jest "ostatnią legalną szansą dla obywateli na wyrażenie niezgody wobec polityki obecnych władz" - napisała w swoich mediach społecznościowych. Jej głównym postulatem jest zakończenie wojny w Ukrainie. Obiecuje również, że jej pierwszą decyzją po wygraniu wyborów byłoby uwolnienie więźniów politycznych. Na chwilę obecną nic jednak nie wskazuje, by w wyborach w ogóle wystartowała. Chciała pokoju w Ukrainie. Komisja wyborcza odrzuciła jej kandydaturę W sobotę rosyjska telewizja przekazała, że wniosek Duntsowej został odrzucony przez krajową komisję wyborczą. Powodem miały nieprawidłowości w złożonych przez nią dokumentach. Po ogłoszeniu decyzji przewodnicząca komisji Ella Pamfilova miała powiedzieć niedoszłej kandydatce, że ta jest "młodą kobietą, która ma wszystko przed sobą" - podaje agencja AFP. Duntsowa, która chciała startować jako kandydatka niezależna, poinformowała w swoich mediach społecznościowych, że nie zamierza się poddać, w związku z czym złoży odwołanie od decyzji komisji wyborczej do Sądu Najwyższego. Zwróciła się także do władz opozycyjnej partii Jabłoko, by ta nominowała ją jako kandydatkę ugrupowania. Wymogi stawiane kandydatom zarejestrowanych partii politycznych są bowiem w Rosji niższe, niż w przypadku kandydatów niezależnych. W rozmowie z dziennikarzami Duntsowa przekazała, że liczy na szybką odpowiedź, ponieważ termin na rejestrowanie kandydatur w wyborach upływa z dniem 1 stycznia. Odpowiedział jej jeden z założycieli ugrupowania Grigori Jawlinski, który stwiedził, że jego partia nie wystawi w wyborach żadnego kandydata, a poza tym nigdy nie słyszał o Duntsowej. Źródło: AFP *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!