Wiadomość o rozwiązaniu parlamentu nadeszła kilka godzin po tym jak studenci, którzy rozpoczęli w lipcu akcję protestu, oświadczyli, że jeżeli Zgromadzenie Narodowe nie zostanie rozwiązane do wtorkowego popołudnia, wdrożą "ścisły plan". Rewolucja w Bangladeszu. Klaruje się nowy przywódca Aktywiści domagali się jak najszybszego powołania rządu tymczasowego, na którego czele widzą laureata Pokojowej Nagrody Nobla Muhammada Yunusa, twórcę systemu mikropożyczek dla osób, które nie uzyskałyby kredytu bankowego. Biuro noblisty początkowo twierdziło, że zgodzi się on zostać jedynie doradcą nowego rządu. Po kilku godzinach Yunus zmienił jednak zdanie. - Jestem poruszony zaufaniem protestujących, którzy chcą, żebym stanął na czele rządu tymczasowego - powiedział. - Zawsze traktowałem politykę z dystansem (...) Ale jeśli w Bangladeszu konieczne będzie podjęcie działania w imieniu mojego kraju i (w odpowiedzi) na odważne czyny mojego narodu, zrobię to - oświadczył apelując o organizację "wolnych wyborów, bez których nie będzie żadnej zmiany". Noblista obecnie przebywa we Francji zapowiedział, że wróci do kraju po przeprowadzeniu po poddaniu się "drobnej procedurze medycznej" w Paryżu. - Nadchodzące dni będą kluczowe dla przyszłości kraju - podkreślił. Yunus otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla w 2006 r. Jest autorem systemu mikropożyczek - kredytów na niskie kwoty, z których korzystali ludzie pozbawieni zdolności kredytowej i dostępu do komercyjnych banków. Stworzył też zajmujący się mikropożyczkami bank Grameen Telecom. Władze Bangladeszu zarzucały mu złamanie prawa pracy i korupcję. Jego zwolennicy uważali, że zarzuty były umotywowane politycznie. Chaos w Bangladeszu. Protesty paraliżują kraj Lider studenckich protestów Nahid Islam zapowiedział, że aktywiści stworzą "nowy, demokratyczny Bangladesz". Już zaczęto zwalniać z więzień członków opozycji. Na wolność wyszła Begum Chaleda Zia, wieloletnia rywalka Hasiny Wajed i liderka opozycyjnej Nacjonalistycznej Partii Bangladeszu (BNP), skazana w 2018 r. na 17 lat więzienia za korupcję. Przywódcy studenccy mają się spotkać we wtorek z dowódcą sił zbrojnych Bangladeszu generałem Wakerem-Uz-Zamanem, który poprzedniego dnia ogłosił utworzenie rządu tymczasowego, nie podając jednak jego składu. Studenci twierdzą, że nie zaakceptują rządu kierowanego przez wojsko. Na ulicach stolicy Bangladeszu Dhaki nadal odczuwa się napięcie - podała agencja AP. Szkoły, które były zamknięte od połowy lipca z powodu protestów, zostały ponownie otwarte we wtorek, ale frekwencja była niewielka. Większość policjantów opuściła posterunki, zbierając się w centralnych koszarach w obawie przed atakami; wcześniej kilka komend zostało podpalonych przez demonstrantów. Z jednego z więzień położonych na południowym zachodzie kraju, które zostało zaatakowane przez protestujących, zbiegło blisko 600 osadzonych - podała agencja United News of Bangladesh. BNP wezwała we wtorek obywateli do zachowania spokoju w czasie "momentu przejściowego na naszej drodze do demokracji". "Gdyby ludzie postanowili wymierzać sprawiedliwość bez należytego procesu, to duch rewolucji, która obaliła nielegalny i autokratyczny reżim zostałby zniszczony" - napisał na platformie X pełniący obowiązki szefa partii Tarique Rahman. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!