"Bombardowanie Strefy Gazy nie jest rozwiązaniem"
Brytyjski dziennik "Financial Times" zauważa, że bombardowanie Strefy Gazy przez Izrael nie jest rozwiązaniem, a próby zniszczenia Hamasu dają skutek przeciwny do zamierzonego.
"Kiedy w grudniu wygasł półroczny rozejm między Hamasem i Izraelem, nikogo nie zdziwił fakt, że wznowiono walki. Zaskakujące jest jednak, że nikt nawet nie ruszył palcem, żeby je powstrzymać" - pisze gazeta.
Według dziennika "mniej zaskakująca jest nieproporcjonalna skala izraelskich nalotów (na Strefę Gazy) wobec punktowych prowokacji (dokonywanych za pomocą) rakiet chałupniczej roboty wystrzeliwanych ze Strefy na południowe miasta Izraela".
Jak komentuje "Financial Times", "wpisuje się to w izraelską doktrynę obezwładniającej siły, co w sobotę potwierdziło się najwyższą liczbą zabitych Palestyńczyków jednego dnia od chwili okupacji Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy przez Izrael w czasie wojny sześciodniowej w 1967 roku".
Według palestyńskich źródeł w trwających od soboty izraelskich nalotach na Strefę Gazy zginęło co najmniej 307 ludzi, a 1420 zostało rannych.
"FT" zwraca uwagę, że wzrost przemocy wiąże się z nadchodzącymi wyborami. "Rządząca w Izraelu Kadima, której przewodniczy Cipi Liwni, oraz jej sojuszniczka Izraelska Partia Pracy (Awoda) pod przewodnictwem ministra obrony Ehuda Baraka obawiają się, że zostaną uznane za słabe. Zdawać by się mogło, że próbują być bardziej radykalne od konserwatywnego Likudu Benjamina Netanjahu" - wyjaśnia dziennik.
Jak pisze "FT", to musi wzbudzać śmiech u prowadzącego w sondażach Netanjahu. "Kiedy (ówczesny) lider Awody (i obecny prezydent) Szimon Peres próbował tej taktyki w 1996 roku - dokonując inwazji na Liban i bombardując Strefę Gazy, przewodniczący Likudu wygrał następne wybory" - przypomina gazeta.
Brytyjski dziennik jest zdania, że "próby zniszczenia Hamasu z powietrza dają skutek przeciwny do zamierzonego: umacniają jedynie wezwania islamskich radykałów i powodują, że Arabowie i muzułmanie bardziej wściekają się na Izrael i sojuszników USA".
"Financial Times" pisze, że "przemoc staje się (na Bliskim Wschodzie) bardziej atrakcyjną alternatywą w sytuacji, gdy rozejm (Hamasu z Izraelem) nie doprowadził do zniesienia blokady (Strefy Gazy), a rozmowy pokojowe (Fatahu z Izraelem) nie doprowadziły do pokoju.
"Złudzeniem" nazywa gazeta wyobrażenie Izraela, że może zawrzeć pokój z jedną połową Palestyńczyków (na Zachodnim Brzegu Jordanu), a z drugą (w Strefie Gazy) - prowadzić wojnę.
INTERIA.PL/PAP