W wystąpieniu w swojej oficjalnej siedzibie - Pałacu Planalto - Bolsonaro podziękował 52 mln wyborców za oddanie głosów na niego i stwierdził: - Nasze marzenie trwa, bardziej żywe niż kiedykolwiek. - Jesteśmy za porządkiem i postępem. Zawsze byłem określany jako antydemokrata, choć działałem w ramach konstytucji - mówił ustępujący prezydent. Dodał, że będzie dalej jej "przestrzegać". Nie sprecyzował jednak, czy uznaje swoją porażkę i jakie będą jego następne kroki. Przerywając powyborcze milczenie, prezydent odniósł się do protestów jego zwolenników, którzy blokują drogi w Brazylii, powodując częściowy paraliż kraju. Wyraził opinię, że przyczyną tych protestów było "oburzenie i poczucie niesprawiedliwości z powodu procesu wyborczego". - Pokojowe manifestacje będą zawsze dobrze widziane, ale nasze metody nie mogą być takie, jak lewicy - mówił. "Rozpoczęcie przekazania władzy" - Bolsonaro upoważnił do "rozpoczęcia przekazania" władzy - ogłosił szef jego gabinetu Ciro Nogueira. Proces ten, wyjaśnił, "rozpocznie się przy poszanowaniu prawa", a jako datę podał czwartek, gdy Lula formalnie wskaże swego zastępcę - Geraldo Alckmina. Minister wygłosił przemówienie natychmiast po oświadczeniu Bolsonaro, które trwało mniej niż trzy minuty. Brazylia: Bolsonaro przegrał wybory Jair Bolsonaro, lider brazylijskiej prawicy, przegrał w niedzielę w II turze wyborów prezydenckich z kandydatem lewicy Luizem Inacio Lulą da Silvą, który sprawował już urząd prezydenta Brazylii w latach 2003-2011, różnicą 1,8 punktu procentowego, co stanowi około 2 mln ze 124 mln oddanych głosów.