Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla i wieloletnia opozycjonistka została już wcześniej skazana na łącznie 17 lat więzienia za różnego rodzaju przestępstwa, jakie zarzuciły jej wojskowe władze, w tym korupcję. 77-letnia Suu Kyi nie przyznała się do zarzutów, a jej zwolennicy i niezależni eksperci określają je jako zabieg w celu odsunięcia jej od polityki. Partia Suu Kyi, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), odniosła zdecydowane zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w listopadzie 2020 roku, ale w lutym 2021 roku wojskowa junta obaliła jej rząd. Armia zarzuciła NLD oszustwa, mimo że działająca wówczas komisja wyborcza nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Wraz z byłą premier za rzekome oszustwa wyborcze na trzy lata skazano również dwóch członków jej obalonego rządu - podała AP. Według tej agencji kolejny wyrok na Suu Kyi dodatkowo zagraża przetrwaniu NLD. Wojskowe władze groziły już rozwiązaniem tej partii przed wyborami, które według obietnic junty mają się odbyć w 2023 roku. Skazano byłą ambasador Wielkiej Brytanii w Birmie Sąd kontrolowany przez armię skazał także w piątek byłą ambasador Wielkiej Brytanii w tym kraju. Vicky Bowman oraz jej mąż zostali oskarżeni za brak zameldowania w swojego miejscu pobytu, za co wymierzono im karę roku pozbawienia wolności. Zarzuty pod adresem Bowman i jej męża, birmańskiego artysty, aktywisty i byłego więźnia politycznego Htein Lina, oceniane są powszechnie jako pretekst do prześladowania ich za poglądy, które junta uznaje za niebezpieczne - podkreśla AP. Bowman i Htein Lin zostali aresztowani 24 sierpnia. Według władz złamali przepisy imigracyjne, ponieważ nie poinformowali odpowiedniego urzędu o przeprowadzce z miejsca, w którym byli zameldowani w Rangunie, największym mieście Birmy, do miasta Kalaw w stanie Szan we wschodniej części kraju. Zatrzymanie byłej ambasador zbiegło się w czasie z ogłoszeniem przez rząd Wielkiej Brytanii nowych sankcji na wojskowy reżim w Birmie. Chaos polityczny w Mjanmie Od zamachu stanu Birma pogrążona jest w chaosie politycznym i gospodarczym. Wojskowe władze brutalnie tłumiły ogólnokrajowe protesty przeciwko puczowi, wielokrotnie otwierając ogień do demonstrantów. Według danych Związku Pomocy Więźniom Politycznym w Birmie (AAPP) zginęło ponad 2,2 tys. osób, a ponad 15 tys. zostało zatrzymanych, z czego ponad 12 tys. wciąż jest w niewoli.