Australia. Wypadek na szkolnym festynie. Premier o "strasznej tragedii"
Oprac.: Łukasz Aftański
"Straszną tragedią" nazwał wypadek premier Australii Scott Morrison. W czwartek podczas szkolnego festynu w jednej ze szkół w Tasmanii wiatr porwał dmuchany zamek wraz ze znajdującymi się w nim dziećmi. Pięcioro z nich zginęło.

Wiatr uniósł dmuchany zamek na wysokość około 10 metrów, po czym konstrukcja spadła na ziemię. Czworo dzieci nie przeżyło upadku i zginęło na miejscu, kolejne zmarło w szpitalu. Pod opieką lekarzy w stanie krytycznym pozostaje trójka dzieci.
W piątek tasmańska policja przekazała dane zmarłych dzieci. To 11-letnia Addison Stewart oraz 12-latkowie: Zane Mellor, Jye Sheehan, Jalailah Jayne-Maree Jones i Peter Dodt.

Premier Australii: Jako rodzicowi brak mi słów
Głos zabrał także premier Australii Scott Morrison. Złożył rodzinom kondolencje, a wypadek nazwał "straszną tragedią", która "wstrząsnęła lokalną społecznością". Szef australijskiego rządu, zwracając się do rodzin ofiar, powiedział, że "jako rodzicowi brak mu słów".
Do wypadku doszło w szkole podstawowej Hillcrest w miejscowości Devonport w australijskim stanie Tasmania. W placówce odbywał się festyn z okazji końca roku szkolnego. Grudzień to okres pory letniej i wakacji na kontynencie australijskim.