Andrzej Duda: NATO nie może hamletyzować; potrzebna stanowcza decyzja
NATO nie może hamletyzować; podczas szczytu Sojuszu w Warszawie musi podjąć decyzję, stanowczą i twardą, bo to jedyna droga do zapewnienia pokoju - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda na Uniwersytecie Kopenhaskim.
Zaznaczył, że liczy na zwiększenie obecności wojsk Sojuszu i infrastruktury militarnej w państwach Europy Środkowo-Wschodniej.
Na Uniwersytecie Kopenhaskim Duda wygłosił wykład pt. "Odliczanie przed szczytem NATO w Warszawie: jaka jest przyszłość bezpieczeństwa europejskiego?". Dużą część wystąpienia prezydent poświęcił lipcowemu szczytowi NATO w Warszawie. Jak podkreślił, trwa "ostatnie odliczanie" przed tym wydarzeniem, które - wyraził nadzieję - będzie miało przełomowy charakter dla Europy Środkowo-Wschodniej i zapisze się na kartach historii.
"My, Polacy, od 1999 roku jesteśmy w NATO. Problem polegał tylko na tym, że tak zasadniczo to NATO nie było w nas, tzn. obecność państw sojuszniczych, wojsk państw NATO na terytorium Polski była dosłownie symboliczna" - zaznaczył Duda. Dodał, że to Dania z Polską i Niemcami współtworzy wielonarodowy Korpus Północ-Wschód. "To była pierwsza jednostka natowska, która znalazła się w Polsce" - powiedział.
Jak mówił, dziś istnieje konieczność zabezpieczenia państw bałtyckich poprzez Polskę. "Rozmieszczenie sił Sojuszu Północnoatlantyckiego w państwach bałtyckich i w Polsce jest rzeczywistą gwarancją bezpieczeństwa tej części Europy, a myślę, że gdyby spojrzeć w karty historii, to można śmiało powiedzieć, że być może nawet większości Europy" - powiedział prezydent.
"To jest przedmurze, które kilkakrotnie uchroniło Europę przed nieszczęściem" - podkreślił.
"Dzisiaj kluczem do zapewnienia bezpieczeństwa, ułożenia poprawnych relacji z naszym wielkim sąsiadem, jakim jest Rosja, jest wzmocnienie Sojuszu Północnoatlantyckiego poprzez zwiększenie obecności sił NATO w Europie Środkowo-Wschodniej. Jeżeli ktoś mnie pyta, jak uregulować stosunki z Rosją, a ja słyszę, że podtekstem jest +co zrobić z imperialnymi zakusami Rosji, która przeprowadza dzisiaj szereg kolejnych prowokacji i która jest w związku z tym nieprzewidywalna+, to ja odpowiadam bardzo spokojnie: wzmocnienie potencjału obronnego Sojuszu Północnoatlantyckiego, gdzie może wystąpić potencjalne zagrożenie" - powiedział.
Prezydent mówił w tym kontekście o potrzebie wzmocnienia elementu odstraszania przez siły NATO.
"To jest tak jak w nocy w ciemnej ulicy w niezbyt bezpiecznej części miasta, kiedy wracasz z imprezy do domu i widzisz, że z boku stoi grupka ludzi, którzy czują się panami ulicy i być może są niebezpieczni i będą chcieli pokazać, kto tutaj rządzi, być może będą ci chcieli zabrać portfel lub zegarek. Jeśli chcesz uniknąć strat albo uciekniesz, albo musisz iść bardzo twardym krokiem wysportowany, wyprężony, odważny, gotowy w każdej chwili do ewentualnego odparcia ataku" - powiedział Andrzej Duda. Odstraszanie określił jako "twardą, nieugiętą postawę gotowości do odparcia ewentualnego ataku".
"Żeby taką postawę móc prezentować, trzeba mieć dobrze przygotowane, wyćwiczone wojsko, trzeba mieć odpowiednią infrastrukturę militarną (...); to jest to, na co liczę, że zostanie zdecydowane w Warszawie - że obecność wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym przede wszystkim armii amerykańskiej, że obecność infrastruktury militarnej zostanie zwiększona w Polsce, państwach bałtyckich i ewentualnie innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej, które będą tego chciały" - powiedział.
"NATO nie może hamletyzować. Państwa NATO nie mogą mówić: +rozumiemy, ale się obawiamy, ale nie chcemy prowokować, że może należałoby wzmocnić+ (...). Nie, proszę państwa. Trzeba wzmocnić i podjąć decyzję, zdecydowaną i twardą, bo to jest jedyna droga do zapewnienia pokoju, bo to jest może także przy okazji pośrednia droga do tego, aby wrócił pokój na Ukrainie, że nagle okaże się, że jest tuż za granicą twardy, nieustępliwy, odważny Sojusz Północnoatlantycki, który nie pozwoli na łamanie prawa międzynarodowego, na naruszanie bezpieczeństwa, nie pozwoli na niszczenie wolnego świata" - podkreślił prezydent.
Dodał, że w ostatnich dniach przed szczytem w Warszawie jako jego gospodarz ma nadzieję, że państwa NATO staną na wysokości zadania. "To nie tylko pójście dalej niż zdecydował szczyt w Walii, w Newport. To nie tylko coś, co nazywaliśmy na początku Newport Plus. To więcej, to nowa jakość, to widoczna zmiana strategii Sojuszu" - dodał.
Andrzej Duda mówił, że w ramach 28 państw Sojuszu są takie, dla których zagrożenie bezpośrednie z całą pewnością jest bardzo niewielkie, jeśli nie żadne. Zaznaczył, że NATO ma kilka zasadniczych celów, z których najważniejszym jest zapewnienie bezpieczeństwa. "Pod tym względem jedność i solidarność Sojuszu ma znaczenie absolutnie fundamentalne i podstawowe. (...) Z założenia bezpieczeństwo członków Sojuszu Północnoatlantyckiego jest niepodzielne, musi obowiązywać zasada: +jeden za wszystkich, wszyscy za jednego+" - zaznaczył
Prezydent mówił, że w latach 90. wydawało się, iż Europa znalazła się w okresie spokoju.
"Już 2008 r. pokazał, że sytuacja zaczyna się zmieniać. Nie wszyscy wtedy to jeszcze tak wyraźnie dostrzegli, bo może niektórzy nie chcieli dostrzec" - powiedział prezydent.
"To była rosyjska napaść na Gruzję" - dodał. Przypomniał wystąpienie b. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który na wiecu z przywódcami państw Europy Środkowo-Wschodniej w Tbilisi zwracał wtedy uwagę, że nie wolno dopuścić, by w Europie z powrotem odbudował się imperializm.
"Nie trzeba było bardzo długo czekać" - powiedział prezydent, odnosząc się do utraty przez Ukrainę Krymu, braku kontroli tego kraju nad częścią swojego terytorium. "To wszystko dzieje się w Europie, tej, która miała być wolna, w której nigdy więcej miało nie być wojny" - dodał.
Na wstępie Andrzej Duda mówił, że Dania jest krajem zaprzyjaźnionym z Polską od ponad tysiąca lat. Przypomniał, że pierwszy odnotowany związek między naszymi krajami to małżeństwo polskiej księżniczki Świętosławy (w Danii znana jako Gunhilda) z duńskim królem Swenem.
Przed wykładem Andrzej Duda złożył wieniec przed pomnikiem żołnierzy duńskich poległych w operacjach pokojowych i stabilizacyjnych od 1948 roku.