Informacje o śledztwach wobec pracowników redakcji podano w poniedziałek na łamach Bihus.info. Dziennikarze mieli być obserwowani i nagrywani przez śledczych departamentu obrony państwowości SBU. Jak twierdzą źródła portalu, rozkaz wydany został przez szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyla Maluka. Sprawa powiązana jest także z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, który wydał zgodę na śledztwo. Kompromitujace nagrania trafiły do sieci 16 stycznia w serwisie Youtube ukazały się nagrania na których zarejestrowano pracowników (nie było wśród nich dziennikarzy - red.) serwisu Bihus.info. Uwidoczniono na nich zażywanie narkotyków i rozmowy z dilerami na temat kolejnych dostaw substancji psychoaktywnych. "Ciekawe, jak zareagują na nie (nagrania) dziennikarze, którzy tak bardzo lubią śledzić innych i robić z siebie "świętych i zasadniczych", ale zapominają o własnych narkogrzeszkach?" - czytamy w opisie filmu. Kilka godzin później w sieci pojawiło się oświadczenie szefa portalu Denysa Bihusa. Oświadczył on, że jego pracownicy zostali poddani testom narkotykowym. Jednocześnie ujawnione zostały pierwsze informacje dotyczące śledzenia, podsłuchiwania i nielegalnego nagrywania dziennikarzy. - Nie jest to jednak usprawiedliwieniem tego, co zobaczyliśmy na wideo, czyli zażywania przez kilkoro naszych kolegów zakazanych substancji - podkreślił Bihus. Wołodymyr Zełenski reaguje: Niedopuszczalne Doniesienia oficjalnie potwierdzone zostały przez SBU. Do sprawy odniósł się także prezydent Wołodymyr Zełenski. - SBU rozpoczęła śledztwo i wyjaśni wszystkie okoliczności. Jakiekolwiek naciski na dziennikarzy są niedopuszczalne - stwierdził. Po kilku dniach do sprawy odniósł się także minister sprawiedliwości Ukrainy Denys Maluska, który oświadczył, że tego typu sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. - Potrzebujemy więcej kontroli nad działalnością służb specjalnych wewnątrz kraju. W pracy za granicą oraz na froncie. Sprawdzają się one świetnie i tutaj nie warto się ich czepiać - podkreślił. - Jest mi wstyd za służby specjalne, które śledziły dziennikarzy - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!