Kiedy piszę ten felieton, nie znamy jeszcze nazwisk kandydatów dwóch największych partii. Kiedy Państwo będą ten felieton czytali, może będą Państwo mieli nade mną przewagę tej wiedzy. Nie o nazwiska jednak mi chodzi, ale o metodę prowadzenia kampanii. (Prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski - red.). Większość mediów zapowiada, że ta kampania będzie totalną jatką. Problem w tym, że większość mediów sama stała się jatką i nic innego niż jatki obsługiwać nie umie. W rzeczywistości kandydaci myślący o drugiej turze muszą umieć obsłużyć zarówno jatkę, jak też pokazać jakieś wyjście z jatki. Czemu nie jestem "symetrystą" Pisząc przeciw nadmiernej polaryzacji, nie jestem "symetrystą". Uważam Tuska i Kaczyńskiego za polityków wybitnych, wybijających się ponad polityczną przeciętną Polski "liberalnej" i "antyliberalnej" (a już szczególnie ponad przeciętną publicystów wspierających obie te Polski i wywnętrzających się na "wykrzywionym nienawiścią Kaczyńskim" lub "fałszywie uśmiechniętym Tusku"). Wybrałem raczej "liberalną Polskę" niż "Polskę antyliberalną" trochę z powodów światopoglądowych (choć patrzę ze smutkiem i grozą, jak "liberalna Polska" sama siebie zdradza, stając się zakładnikiem radykalnej kulturowej lewicy, jej kancelingu, fanatyzmu, poprawności i niemyślenia). Ale wybrałem ją przede wszystkim z powodu polityki zagranicznej PO, którą uważam (choć mogę się mylić) za nieco bardziej od polityki zagranicznej PiS przewidywalną i dla Polski bezpieczną, szczególnie jeśli chodzi o prowadzenie polityki europejskiej. Nawet w stosunku do Trumpa wolę politykę transakcyjną, jaką wobec niego i jakiejś nowej turbo-Mosbacher prowadzić będą Tusk i Sikorski, niż politykę wyznawczą, ideologiczne kibicowanie, zakładanie w polskim Sejmie czapeczek z kampanii prezydenta elekta. Wiem jednak doskonale, że oba największe elektoraty obu najsilniejszych partii zbudowane zostały na wzajemnej nienawiści, w której od dawna wychowują "twardych" wyborców ich liderzy oraz ich media. W drugiej turze wyborów prezydenckich kandydaci muszą jednak walczyć nie o wyborców, którzy już wybrali, ale o wyborców, którzy albo nie są pewni, albo wybrali innego kandydata. Dziś elektorat do zdobycia w drugiej turze to nie tylko około 10 procent wyborców Hołowni i około 10 procent wyborców Mentzena, ale to ogółem między 30 i 40 procent wyborców. W drugiej turze trzeba ich do siebie przyciągnąć albo typem kandydata, albo stylem prowadzenia kampanii. Trzaskowski musi jechać do Końskich Tematem naszych czasów jest "bezpieczeństwo" - bezpieczeństwo wobec groźby wojny, bezpieczeństwo wobec groźby masowej migracji, bezpieczeństwo na ulicach i finansowe bezpieczeństwo w kieszeniach Polaków. Po stronie KO na dzisiaj hasło "bezpieczeństwo" bardziej kojarzy się z Radosławem Sikorskim (który prawybory może przegrać) niż z Rafałem Trzaskowskim (który może je wygrać). Sikorski potrafi w jednym wystąpieniu powiedzieć: "nie odczłowieczamy imigrantów", "nie pokazujemy rzekomej pedofilskiej zawartości ich telefonów", "nie mówimy, że roznoszą groźne choroby", ale jednocześnie "żaden nielegalny imigrant pod naszą władzą nie przekroczy polskiej granicy", a "my z nielegalną migracją będziemy walczyć zarówno na granicy polsko-białoruskiej, jak też na poziomie Brukseli". To jest język, który odrzuca zarówno Agnieszkę Holland (bo jej zdaniem jest "faszyzujący"), jak też elektorat twardej prawicy (no bo czemu migrantów nie przedstawiać jako "groźnych zwierzaków"?). Jeśli Rafał Trzaskowski wygra prawybory w KO, musi się utwardzić, musi się zmienić, musi się wyzwolić z okowów własnego środowiska, które do takiego języka nie jest zdolne i zdolne nie będzie. Język Sikorskiego musi być jego językiem. On sam z kolei może się ustrzec "chlapnięć" i "krótkiego lontu", z czego słynie Sikorski. W dodatku w tej kampanii Rafał Trzaskowski - jeśli oczywiście zostanie kandydatem KO - musi jechać do Końskich i musi umieć z Końskich wrócić politycznie żywym. Mimo że w Końskich on wciąż jest tym "obcym", a ten czy inny kandydat prawicy ma w punkcie wyjścia przewagę. Sikorski już dzisiaj wróciłby z Końskich żywy. Trzaskowski przeżycia w Końskich musi się dopiero nauczyć. Prawo i Sprawiedliwość nie znalazło "nowego Dudy" Wybory prezydenckie 2020 były całkiem inne. W połowie rządów Kaczyńskiego PiS dysponowało całym państwem i całego państwa używało ponad miarę wszystkich wcześniejszych nadużyć. Jednak w 2015 Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie w państwie, które nie było jeszcze państwem PiS. Wygrał dlatego, że w drugiej turze autentycznie przekonał większość wyborców do siebie. Może wiekiem, może świeżością, a może tylko zużyciem i słabością PO. PiS może próbować powtórzyć ten manewr. Może na przykład udać, że Karol Nawrocki jest kandydatem świeżym i niepartyjnym. Jednak Instytut Pamięci Narodowej, którego Nawrocki jest ostatnim, najbardziej PiS-owskim, najbardziej dyspozycyjnym wobec Kaczyńskiego prezesem, nie ma w sobie nawet ziarenka świeżości, nie pozostał w nim nawet ślad niezużycia przez konflikt. IPN zostało kiedyś stworzone przez całą polską klasę polityczną, żeby pracować na rzecz całej polskiej historii. Później jednak zostało całkowicie zjedzone przez prawicę i PiS. Instytut lustrował wrogów Kaczyńskiego, oszczędzał jego ludzi. Andrzej Przyłębski (prywatnie mąż Julii Przyłębskiej, a publicznie wielbiciel Alternatywy dla Niemiec) został oczyszczony z zarzutu współpracy, mimo jego zachowanych raportów dla SB. Przyznajmy, że każde środowisko w Polsce używało lustracji w ten sposób. Najwięksi jej przeciwnicy wybuchali oburzeniem, kiedy lustrowano "ich ludzi", a jednocześnie sami lustrowali swoich konkurentów czy wrogów. Jednak IPN, szczególnie za czasów Nawrockiego, stał się narzędziem budowania historii Polski mającej służyć potędze jednego obozu. Zatem "nowego Dudy" Kaczyński wciąż nie wymyślił. Pamiętajmy jednak, że wskazanie teraz kandydatów PiS i KO do niczego nie zobowiązuje ani Jarosława Kaczyńskiego, ani Donalda Tuska. Jeśli coś pójdzie źle, kandydata można wymienić nawet w przyszłym roku. Widzieliśmy to w Polsce w 2020, widzieliśmy w USA w 2024, choć jednocześnie żadna z tych "podmianek" nie dała ostatecznie wyborczego zwycięstwa. Cezary Michalski ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!