"Niekandydat" do Sejmu wywiesił plakaty. Jego twarz zna cały Gdańsk
Nie startuje w wyborach, choć jego plakaty widać w całym Gdańsku. Mowa o Mariuszu Warasie, który postanowił wywiesić swoją podobiznę tuż obok banerów innych kandydatów do Sejmu i Senatu. O co chodzi w akcji? Twórca przekonuje, że performance ma wyłącznie charakter artystyczny, a jego celem jest zwrócenie uwagi na brzydotę i miałkość polskiej polityki.

Mariusz Waras - znany też jako "M-City" - to trójmiejski twórca street-artowy. Jego murale i inne dzieła podziwiać można nie tylko w polskich miastach, lecz także w Berlinie, a nawet Dżakarcie.
Choć gros jego dzieł nawiązuje do urbanistycznych pejzaży, jego najnowszy "niewyborczy" projekt zwraca szczególną uwagę i budzi konsternację, bo w rzeczywistości artysta nie ubiega się o miejsce w parlamencie.
Wybory 2023. Znany artysta wywiesił w Gdańsku plakaty "niewyborcze"
Banery Warasa pojawiły się tuż obok podobizn innych polityków startujących w wyborach z okręgu gdańskiego. Widać je m.in. przy głównych ulicach i na popularnych wśród imprezowiczów terenach postoczniowych.
Jak akcja Warasa ma się do Kodeksu wyborczego? Zgodnie z prawem umieszczanie jakichkolwiek plakatów na ścianach budynków, przystankach, tablicach, słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach czy latarniach jest możliwe tylko za pozwoleniem właściciela lub zarządcy budynku czy też terenu.
Wprawdzie banery artysty łudząco przypominają te kampanijne, to nie widać na nich żadnej nazwy partii ani hasła i nie podlegają przepisom wyborczym. Poza jego podobizną, nazwiskiem i cyfrą "1" widać także kod QR, który po zeskanowaniu przenosi wszystkich zainteresowanych performancem do instagramowego profilu twórcy.
Mariusz Waras tłumaczy performance. "Te banery są brzydkie i nijakie"
Czy więc akcja Warasa to reklama własnych mediów społecznościowych? W rozmowie z lokalnym portalem trojmiasto.pl artysta przekonuje, że celem jego akcji było zwrócenie uwagi na brzydotę i nijakość banerów polskich polityków.
"Od dłuższego czasu korciło mnie, żeby kreatywnie podejść do tych wyborów swoją własną osobą, zbudować narrację pasującą do całej tej wyborczej otoczki, jak na przykład źle zaprojektowany wzór, brak hasła wyborczego i nazwy partii. Zero istotnych informacji" - mówi w rozmowie trójmiejskim serwisem.
Waras nie kryje również, że kolejnym przesłaniem jego akcji jest podkreślenie miałkości polskiej polityki, która nie niesie ze sobą żadnych konkretów.
"Po reakcjach w moich mediach społecznościowych mam wrażenie, że taki zupełnie niezależny kandydat, jak ja, gdyby się u nas pojawił, miałby niemałe szanse na głosy" - dodaje artysta.
Nie wiadomo, jak dużo plakatów pojawi się jeszcze na gdańskich ulicach, lecz twórca nie kryje satysfakcji z popularności swojego projektu.
Czytaj także:
***
TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej!