Głośno o spocie Trumpa. "Czas, żeby ludzie potraktowali go poważnie"
Nowy spot Donalda Trumpa wywołał kontrowersje. Polityk posłużył się w nim wizerunkiem obecnego prezydenta. Do bagażnika samochodu przymocowano plakat, na którym widnieje związany Joe Biden. - Trump regularnie podżega do przemocy i nadszedł czas, aby ludzie potraktowali go poważnie - uważa rzecznik kampanii Bidena. Druga strona odpiera zarzuty, twierdząc, że to "demokraci i szaleńcy" nie tylko atakują Trumpa i jego rodzinę, ale i "bronią wymiaru sprawiedliwości".
Donald Trump opublikował w piątek wideo, na którym widać Joe Bidena. Plakat z wizerunkiem prezydenta USA przytwierdzono do bagażnika samochodu. Przedstawia on leżącego i związanego polityka.
Nowy spot wyborczy Donalda Trumpa. Burza w USA
Spot wywołał oburzenie wśród demokratów. - Ten obraz jest rodzajem bzdur, który publikujesz, gdy wzywasz do "rozlewu krwi". Trump regularnie podżega do przemocy politycznej i nadszedł czas, aby ludzie potraktowali go poważnie - wystarczy zapytać funkcjonariuszy policji Kapitolu, którzy zostali zaatakowani w obronie naszej demokracji 6 stycznia - komentuje rzecznik kampanii prezydenta Bidena Michael Tyler.
Środowisko Trumpa odpiera zarzuty, twierdząc że celem ataków jest republikański polityk. - To zdjęcie znajdowało się z tyłu pick-upa, który jechał autostradą. Demokraci i szaleńcy nie tylko wzywają do nikczemnej przemocy wobec prezydenta Trumpa i jego rodziny, ale w rzeczywistości bronią wymiaru sprawiedliwości, który występuje przeciwko niemu - twierdzi rzecznik kampanii Trumpa Steven Cheung.
Kontrowersje wokół spotu potęguje fakt, że - jak twierdzi Trump - został on nakręcony na Long Island w dniu pogrzebu funkcjonariusza nowojorskiej policji Jonathana Dillera, który zginął na służbie, podczas kontroli drogowej.
Wybory w USA. Donald Trump atakuje przeciwników
Trump mówił na początku marca, że jeśli przegra wybory w 2024 roku, nastąpi "krwawa łaźnia". W grudniu z kolei stwierdził, że migranci "zatruwają krew" USA i posłużył się słowami Władimira Putina, by zaatakować Bidena, którego określił "zagrożeniem dla demokracji".
Innym razem, opisując swoich rywali politycznych, Trump użył określenia "robactwo". - Wykorzenimy komunistów, marksistów, faszystów i radykalnych lewicowych bandytów, którzy żyją jak robactwo w granicach naszego kraju - mówił. - Prawdziwym zagrożeniem nie jest radykalna prawica. Prawdziwym zagrożeniem jest radykalna lewica, która rośnie z każdym dniem - dodał.
"Komentarze Trumpa wpisują się w schemat działania zagranicznych przywódców, którzy stosują antydemokratyczne środki w celu utrzymania władzy" - ocenia stacja CNN.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych zaplanowano na 5 listopada 2024 roku.
Źródło: CNN
***
Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!