Tysiące martwych pszczół w Wielkopolsce. "Zbrodnia na przyrodzie"

Oprac.: Dawid Zdrojewski
Właściciele pasiek z Pleszewa i Kowalewa (Wielkopolskie) są pogrążeni w rozpaczy. Przed swoimi ulami zobaczyli tysiące padniętych pszczół. Sprawą zajęła się prokuratura. Śledztwo prowadzone jest w kierunku otrucia owadów.

Pola rzepaku są w pełnym rozkwicie, wytrwale pracują przy nich pszczoły, zbierając nektar i zapylając rośliny. Ale na polach na granicy Pleszewa i Kowalewa nie słychać już tych pasiastych owadów. Tysiące pszczół z pasiek należących do dwóch pszczelarzy padło, najprawdopodobniej wskutek otrucia.
Makabryczny widok tysięcy martwych pszczół spotkał w ubiegłym tygodniu dwóch pszczelarzy z Wielkopolski. Jan Kuźniacki oraz Aleksander Graczyk o sprawie zatrucia pszczół powiadomili policję, a w bulwersującej sprawie śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pleszewie.
Pszczelarze zapowiadają, że nie odpuszczą i mówią wprost, że jest to zbrodnia na przyrodzie - cytuje ich "Głos Wielkopolski".
Tysiące martwych pszczół. Prokuratura bada sprawę
- Policja prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie zatrucia znacznej ilości pszczół. Jeden z poszkodowanych stracił pszczoły we wszystkich swoich 24 ulach. Dwaj pozostali, którzy mają łącznie 16 uli poinformowali, że w ich przypadku zginęły pszczoły, które były poza ulem - przekazał Marcin Urbaniak z Prokuratury Rejonowej w Pleszewie.
Jeden z pszczelarzy zebrał owady do 10-litrowego wiadra i jako dowód zaniósł na Komendę Powiatową Policji w Pleszewie.
- Przyniósł do nas wiadro o pojemności dziesięciu litrów, którego połowa była wypełniona martwymi pszczołami - mówi asp. sztab. Monika Kołaska z pleszewskiej policji.
Oprysk rzepaku w ciągu dnia. "Przestępstwo przeciwko przyrodzie"
Trop śledczych prowadzi na oprysk rzepaku.
"Pola rzepaku wolno opryskiwać wieczorem, kiedy pszczoła siedzi już w ulu. Opryski o godzinie 18, a wtedy na polu rzepakowym był widziany opryskiwacz, który pozostawił też ślady ciągnika, są przestępstwem przeciwko przyrodzie i są karane, nawet odebraniem dopłat" - opisuje pleszewianka na swojej stronie irenakuczynska.pl.
Jak podkreśla Ewa Jackiewicz, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Pleszewie, próbki rzepaku zostały już pobrane z trzech miejsc i trafiły na szczegółowe badania do instytutu w Puławach.
Za spowodowanie znacznych zniszczeń w przyrodzie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.