Jak dodała wiceprezes Sądu Rejonowego w Ostrzeszowie Barbara Sabała-Bronś, zainteresowanie sądu rodziną wzięło się od pisma, które matka zabitych córek przysłała do wydziału rodziny i nieletnich na przełomie marca i kwietnia. Treść pisma zaniepokoiła sędzię rodzinną; była nielogiczna, dziwna i budząca niepewność. Dlatego - jak powiedziała Sabała-Bronś - zdecydowano o wszczęciu z urzędu postępowania w celu ustalenia, co dzieje się w rodzinie, czy ma miejsce coś niepokojącego. Sąd zawiadomił urzędy, które mogły coś wnieść do sprawy; zwrócono się o wydanie opinii. - Na środę w minionym tygodniu zostało wyznaczone posiedzenie opiekuńcze, w celu rozeznania rodziny i ewentualnej zmiany opiekuna prawnego dla najstarszej córki - wyjaśniła wiceprezes. Kobyla Góra: Sąd chciał opinii na temat funkcjonowania sióstr w szkole Wcześniej Sąd Rejonowy w Ostrzeszowie na opiekuna prawnego chorej 19-latki wyznaczył matkę. Sąd chciał mieć pewność, że kobieta nadal może pełnić funkcję opiekuńczą wobec najstarszej córki. Do spotkania w sądzie nie doszło, ponieważ kobieta nie przyszła. Dzień później dwie córki zostały zamordowane. Śmierci uniknęli 19-latka i ojciec, ponieważ nie było ich w domu. Dyrektorka szkoły podstawowej w Kobylej Górze Joanna Ciachera-Raduła potwierdziła, że do placówki wpłynęło pismo z sądu o wydanie opinii na temat funkcjonowania sióstr w szkole. - Nie zdążyłyśmy odesłać odpowiedzi - powiedziała. Zdaniem szefowej szkoły nikt z kadry pedagogicznej nie zauważył niczego niepokojącego w zachowaniu dziewcząt. Siostry były spokojne, miłe, grzeczne, bardzo dobrze wychowane. Ich opieką zajmowała się mama. Przychodziła po młodszą córkę do szkoły i uczestniczyła w wywiadówkach. Ojciec zajmował się utrzymaniem rodziny, zdaniem dyrektorki ciężko pracował. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kobyle Górze odmówił udzielenia informacji na temat ewentualnych działań podjętych w rodzinie, z uwagi na prowadzone śledztwo. Tragedia w Kobylej Górze Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w czwartek w domu jednorodzinnym w Kobylej Górze. W południe pod numer alarmowy zadzwonił mężczyzna. Z jego zgłoszenia wynikało, że po powrocie do domu znalazł ciało jednej z córek i żony. Przybyłe na miejsce służby ratownicze znalazły ciało drugiej z córek. Po zakończeniu akcji ratowniczej zgon stwierdzono u dwóch dziewczynek w wieku siedmiu i 13 lat. Ich 47-letniej matce udało się przywrócić czynności życiowe. Kobieta w stanie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej w kaliskim szpitalu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że najmłodsza dziewczynka została uduszona, starsza i jej matka miały rany cięte. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa. Śledczy przeprowadzili oględziny miejsc zdarzenia z udziałem specjalistów i biegłych. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.