Prezydent Poznania po pożarze kamienicy. Mieszkańcy relacjonują

Oprac.: Marta Stępień
- Kamienica, w której doszło do wybuchu, zostanie prawdopodobnie rozebrana - przekazał prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. W budynku mieszkało 20 osób. Pożar wybuchł w nocy. Na miejscu służby poszukiwały dwóch zaginionych strażaków. Akcja zakończyła się niepowodzeniem. - Obudził nas huk. Od podwórza było widać płomienie na wysokość czwartego piętra - relacjonował jeden ze świadków.

Pożar przy ul. Kraszewskiego w poznańskiej dzielnicy Jeżyce wybuchł w nocy z soboty na niedzielę. Gdy strażacy prowadzili rozpoznanie w piwnicy budynku, doszło do eksplozji. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, a dwóch było poszukiwanych. Ucierpiały także trzy inne osoby.
Przed godz. 12:00 poinformowano, że zaginieni strażacy nie żyją.
Lokatorzy kamienicy, gdzie doszło do pożaru, oraz sąsiednich zostali ewakuowani. - Zapewniliśmy mieszkańcom zakwaterowanie w hotelu. Około 20 osób skorzystało z tej możliwości, część schroniła się u własnych rodzin lub znajomych - powiedział obecny na miejscu prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Pożar kamienicy w Poznaniu. Budynek zostanie najpewniej wyburzony
Jaśkowiak przekazał, że w tej chwili pilna pomoc udzielana jest mieszkańcom kamienicy, w której doszło do pożaru. - Gdy do godzin wieczornych akcja zostanie zakończona, będziemy podejmowali działania, by mieszkańcy sąsiednich kamienic mogli zabrać najważniejsze rzeczy - mówił prezydent.
Poinformował, że poszkodowani mogą się zgłaszać do Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Poznania. Dodał, że będzie też zabiegał o pomoc dla poszkodowanych.
- Będę rozmawiał z Caritas, podejmiemy działania, żeby też podjąć zbiórkę. Również dla tych, którzy w tej kamienicy stracili wszystko: meble, sprzęt AGD, lodówki, będę podejmował działania z przedsiębiorcami, którzy zajmują się czy produkcją czy sprzedażą, żeby w tym zakresie, zabezpieczyć dla tych ludzi taki sprzęt - zapewniał Jaśkowiak.
Prezydent podkreślił, że sąsiednie budynki nie zostały uszkodzone w takim stopniu, by mieszkańcy nie mogli do nich wrócić. - Kamienica, w której doszło do wybuchu, zostanie prawdopodobnie rozebrana - poinformował.
W akcję na miejscu zdarzenia zaangażowanych jest około 100 strażaków oraz 30 wozów.
Pożar kamienicy. Mieszkańcy relacjonują: Obudził nas huk
Świadkowie w rozmowie z Polsat News relacjonowali, że obudził ich potężny huk, po którym - jak mówią - nastąpiła jeszcze jedna, słabsza eksplozja.
- Pożar musiał się zacząć wcześniej. Dopiero jak strażacy weszli do środka budynku nastąpił wybuch - mówił jeden z mieszkańców.
Z jego relacji wynika, że w budynku, gdzie wybuchł pożar, mieściła się firma, która handlowała akumulatorami.
- Mimo zamkniętych okien obudził nas huk. Wygląda to strasznie - mówił jeden ze świadków.
Mieszkańcy sąsiednich kamienic mają żal do strażaków, że zostali ewakuowani dopiero po jakimś czasie. - Od podwórza było widać płomienie na wysokość czwartego piętra. My to wszystko mówiliśmy - powiedział mężczyzna.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!