Desperat przyszedł rano do pracy, po chwili zamknął się w bankowym pomieszczeniu twierdząc, że ma bombę. Wiadomo, że 30-letni mężczyzna pracuje w banku od trzech lat. Z wykształcenia jest chemikiem. Rzeczniczka banku powiedziała, że mężczyzna pracował w dziale zajmującym się bankomatami. Do tej pory nie było z nim żadnych kłopotów, sam też się nie skarżył. Ze wstępnego przesłuchania wynika, że mężczyzna miał problemy osobiste. Po przeszukaniu budynku nie znaleziono bomby, znaleziono jednak sproszkowaną substancję, która może być trucizną. Jednak wiadomo to będzie po badaniach. Nie wiadomo jeszcze, jakie straty poniósł bank w związku z tym, że przez kilka godzin był nieczynny. Również przez kilka godzin centrum Poznania było sparaliżowane.