Około godz. 2 w nocy z soboty na niedzielę straż pożarna otrzymała zgłoszenie, że pali się budynek zabytkowego młyna o konstrukcji drewniano-murowanej przy ulicy Kołłątaja w Tarnowie. Po przyjeździe straży pożarnej na miejsce okazało się, że cały budynek jest w ogniu. Około godz. 3.30 blisko 60 strażakom udało się opanować pożar, ale jego dogaszanie potrwa jeszcze kilka godzin. Spaliły się m.in. drewniane stropy. Strażacy przy pomocy kamery termowizyjnej poszukują zarzewi ognia w drewnianych elementach konstrukcyjnych ścian. Przyczyny pożaru ustali biegły po zebraniu wszystkich danych. Czteropiętrowy budynek nie był zagospodarowany i zamieszkany. Młyn zbudowano w połowie XIX wieku i należał on wówczas do tarnowskiego przedsiębiorcy Henryka Szancera. Jak podaje Radio Kraków, młyn w 2009 roku został sprzedany prywatnemu właścicielowi, który zapowiadał remont, przynajmniej części budynku; miał w nim powstać hotel i restauracja. Dwa tygodnie temu - po dużo mniejszym pożarze tego obiektu - strażacy poprosili prywatnego właściciela o większe zabezpieczenia opustoszałego budynku, ale ten nie odpowiedział - informuje Radio Kraków. To mogło być podpaleniePożar w centrum Tarnowa mógł być dziełem podpalacza. Jak podaje IAR, zdaniem strażaków wskazuje na to bardzo szybkie rozprzestrzenianie się ognia, który prawdopodobnie pojawił się w kilku miejscach jednocześnie. Można przypuszczać, że pożar zaczął się w okolicach drewnianego dachu opustoszałego budynku. Celowe podpalenie to także jedna z wersji, którą bierze pod uwagę policja - przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków, komendant tarnowskiej policji Robert Biernat. Jak zaznacza, wskazywałyby na to relacje świadków, które zebrali policjanci. Podkreśla, że wersja o podpaleniu jest tym bardziej prawdopodobna, że dwa tygodnie temu, w sobotę w budynku również pojawił się ogień.