Bielscy dzielnicowi zostali wezwani na interwencję 16 stycznia. Jak relacjonują policjanci, otrzymali zgłoszenie o dziwnie zachowującym się mężczyźnie, który próbował wyjść z mieszkania przez balkon. Nie przeszkadzało mu nawet to, że znajdowało się ono na trzecim piętrze. - Mundurowi ustalili, że mężczyzna chciał wyjść z domu. Dostał jednak "szlaban" od rodziców, ponieważ był nietrzeźwy - czytamy na stronie policji. Pomysłowy bielszczanin postanowił za wszelką cenę opuścić swój pokój. Do tego celu wykorzystał balkony, po których zamierzał zejść na sam dół. "34-latek na gigancie". Uciekł rodzicom przez balkon na trzecim piętrze Niestety, plan nie do końca się powiódł, ponieważ 34-latek - będąc na drugim piętrze - stracił równowagę i spadł na daszek znajdujący się poniżej. Mężczyźnie nic się nie stało - podają policjanci z Bielska Podlaskiego. Gdy funkcjonariusze przybyli pod wskazany w zgłoszeniu adres, "bielszczanin na gigancie" był już badany przez obecną na miejscu załogę karetki pogotowia. - Uwagę mundurowych wzbudziło jednak zachowanie mężczyzny, który zdenerwował się na ich widok. Dzielnicowi, będąc w mieszkaniu 34-latka, zauważyli szklane lufki leżące na stole. Okazało się, że mężczyzna w swoim pokoju ukrywał narkotyki - brzmi fragment komunikatu opisującego interwencję. W jednej z szuflad znaleziono "torebkę foliową z suszem" oraz drugą "z białym proszkiem". Wstępne badania narkotesterami wykazały, że była to marihuana oraz amfetamina. 34-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzut posiadania środków odurzających. Za to przestępstwo grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.