W ruinach teatru w Mariupolu wybrzmiała "Katiusza". " Degradacja moralna"

Oprac.: Joanna Mazur
Chińska śpiewaczka operowa Wang Fan pojawiła się w ruinach Teatru Dramatycznego w Mariupolu, gdzie wykonała "Katiuszę" - radziecką pieśń żołnierską. Działania artystki spotkały się z krytyką strony ukraińskiej. Rzecznik tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Oleg Nikołenko przekazał, że jest to przykład "całkowitej degradacji moralnej" i zażądał od Chin wyjaśnień. Z kolei rosyjska propaganda korzysta na incydencie.

Jak donosi CNN, śpiewaczka była jedną z osób, które przybyły z Chin, aby zobaczyć zrujnowane miasto. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak Chinka, stojąc na balkonie w doszczętnie zniszczonym budynku, śpiewa utwór z czasów radzieckich. Można je obejrzeć tutaj.
Zaśpiewała "Katiuszę". Ukraina o "całkowitej degradacji moralnej"
Do sprawy odniósł się rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Oleg Nikołenko, który przekazał w mediach społecznościowych, że zgodnie z dostępnymi informacjami, "przyjazd chińskich blogerów był nielegalny". Co więcej, zaznaczył także iż, obecność wycieczkowiczów narusza prawo regulujące przekroczenie granicy przez obcokrajowców.
W zamieszczonym wpisie dodał, że "występ śpiewaczki operowej w ruinach teatru w Mariupolu, w którym rosyjska armia zabiła ponad 600 niewinnych ludzi jest przykładem całkowitej degradacji moralnej".
Sprawdź, jak przebiega wojna w Ukrainie, czytaj raport Ukraina-Rosja.
Nikołenko podkreślił również, że strona ukraińska szanuje integralność terytorialną Chin, a w związku z zaistniałą sytuacją, oczekuje od nich wyjaśnień. Chcą poznać cel, w jakim wycieczka udała się do Ukrainy oraz w jaki sposób udało im się wjechać na terytorium tymczasowo okupowanego Mariupola.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy wprowadza zakaz wjazdu na Ukrainę dla wszystkich chińskich 'artystów turystycznych'" - skwitował swój wpis.
Mariupol. "Katiusza" w ruinach teatru. Fala oburzenia
Agencja Unian donosi, że nagranie pojawiło się również w mediach społecznościowych Denisa Puszylina, przywódcy separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej. Film miał opatrzeć opisem, w którym wskazywał, że teatr nie został zbombardowany przez Rosjan. Incydent stał się elementem rosyjskiej propagandy, która zaczęła informować, że występ śpiewaczki świadczy o tym, że zajęte przez okupantów miasto się odradza i jest odwiedzane przez turystów.
Osobą, której podobnie jak Federacji Rosyjskiej podobał się występ śpiewaczki, jest jej mąż. CNN podaje, że mężczyzna zamieścił na Weibo, chińskim odpowiedniku Twittera, wpis, w którym pochwalił żonę za odwagę.
"Byli mieszkańcy Ukrainy, rosyjscy żołnierze i cywile, którzy osiedlili się tutaj, ciężko pracowali, aby odeprzeć różne ataki najemników NATO i armii ukraińskiej" - głosi wpis, którego treść przytacza portal stacji telewizyjnej. Następnie dodał, że "gdy miejscowi rosyjsko-ukraińscy mieszkańcy usłyszeli piosenkę, stwierdzili, że są głęboko zainspirowani i będą nadal walczyć o pokój i prawo do przetrwania".
Rosjanie uderzyli w Teatr Dramatyczny w Mariupolu w marcu ubiegłego roku. W wyniku bombardowania zginęły setki osób, w tym dzieci, mimo że budynek oznaczono napisem widocznym z powietrza, który informował, że wewnątrz chronią się nieletni.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!