Ukraina weszła do Rosji? Pierwsza reakcja Kijowa
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak ocenił, że to rosyjska agresja była powodem wejścia ukraińskich żołnierzy na teren Rosji w obwodach kurskim i biełgorodzkim. "Wojna jest wojną, z własnymi zasadami, a agresor nieuchronnie ponosi konsekwencje" - ocenił urzędnik administracji Wołodymyra Zełenskiego.
"Podstawową przyczyną wszelkiej eskalacji, ostrzału, działań wojskowych, przymusowych ewakuacji i niszczenia normalnych form życia, w tym na własnych terytoriach (Rosji), takich jak obwody kurski i biełgorodzkie, jest wyłącznie jednoznaczna agresja Rosji" - napisał Podolak w serwisie X.
Doradca prezydenta Ukrainy wskazał, że "architektem stojącym za koncepcją samozniszczenia Rosji" jest nie kto inny a Władimir Putin.
"On konsekwentnie wierzył, że restrykcyjne normy prawne go nie dotyczą, więc może bezkarnie atakować terytoria sąsiednich krajów i hipokrytycznie domagać się nienaruszalności własnego terytorium. Ale wojna jest wojną, z własnymi zasadami, a agresor nieuchronnie ponosi odpowiednie konsekwencje" - dodał.
Chaos na froncie. Ukraina miała zająć wsie na terenie Rosji
Od kilkunastu godzin mnożą się doniesienia o zajęciu przez Ukrainę kilku wsi w rosyjskim obwodzie kurskim. Na teren miało wkroczyć nawet 400 żołnierzy, a blisko 2 tysiące znalazło się w odwodzie tuż przy granicy. W ocenie "Meduzy" ukraińska akcja była przygotowana od dłuższego czasu i może trwać nawet kilka dni.
Akcja Kijowa wywołała panikę na najwyższych szczeblach władzy. Władimir Putin w trybie pilnym zwołał spotkanie z członkami rządu i Rady Bezpieczeństwa.
- Chciałbym powiedzieć, że na podstawie wyników moich rozmów z pełniącym obowiązki gubernatora obwodu kurskiego wydano wydziałom cywilnym instrukcje mające na celu zapewnienie niezbędnej pomocy mieszkańcom obwodu. Proszę rząd o pilne zajęcie się tą sprawą - miał powiedzieć na naradzie przywódca Rosji.
Miedwiediew grzmi po bolesnym ciosie: Trzeba zmiażdżyć wroga
Nerwowa reakcja popłynęła także ze strony bliskiego współpracownika Putina.
"Musimy wyciągnąć poważną lekcję z tego, co się wydarzyło, i zrobić to, co szef Sztabu Generalnego Walerij Gierasimow obiecał naczelnemu dowódcy, czyli zdecydowanie pokonać i zmiażdżyć wroga" - napisał w mediach społecznościowych Dmitrij Miedwiediew.
Zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej zwrócił uwagę na kurczące się zasoby przeciwnika. Uderzenie - w opinii Miedwiediewa - jest wołaniem Ukraińców o pomoc finansową i wojskową do swoich sojuszników.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!