Pierwszy taki protest w Moskwie. Rosjanki wyszły na ulice
Żony rosyjskich żołnierzy wyszły na plac Teatralny w Moskwie i domagały się objęcia swoich bliskich rotacją wojskową i odesłaniem ich z linii frontu. Brytyjskie ministerstwo obrony podkreśliło w swoim komunikacie, że to "moment godny uwagi", bo prawdopodobnie był to pierwszy publiczny protest żon wojskowych od początku wojny w Ukrainie.
Żony rozmieszczonych na Ukrainie rosyjskich żołnierzy przeprowadziły prawdopodobnie pierwszy publiczny protest uliczny w Moskwie od lutego 2022 roku, czyli początku wojny - przekazało brytyjskie ministerstwo obrony.
Bunt rosyjskich żon. "Godne uwagi"
Protestujące zebrały się 7 listopada na placu Teatralnym, jednak informacje o buncie wypłynęły do mediów teraz. Z relacji wynika, że kobiety rozwinęły transparenty, domagając się objęcia swoich partnerów rotacją i odesłania ich poza linię frontu.
Brytyjskie ministerstwo obrony uważa, że - choć policja rozpędziła protest w ciągu kilku minut - jest on godny uwagi.
Zdaniem Brytyjczyków "przedłużające się w nieskończoność misje bojowe bez rotacji są coraz częściej postrzegane jako niemożliwe do wytrzymania zarówno przez samych żołnierzy, jak też ich krewnych". Podkreślono, że od początku inwazji na Ukrainę w mediach społecznościowych codziennie pojawiają się relacje rosyjskich żon i matek, które protestują przeciwko warunkom służby swoich bliskich.
Władza w Rosji walczy z kobietami
Władze rosyjskich regionów mają walczyć z żonami zmobilizowanych, które domagają się ich powrotu do domu - piszą rosyjskie media niezależne, w tym, Meduza.
W obwodzie kemerowskim do mieszkań kobiet, które w anonimowych czatach rozważały zorganizowanie mitingu, przyszła policja. Funkcjonariusze znaleźli je, chociaż czaty były anonimowe, a ustalenia niewiążące, bo ostatecznie żony zmobilizowanych postanowiły nie zgłaszać wniosku o zgodę na demonstrację. Z kolei w kraju Krasnojarskim policja dzwoni do żon zmobilizowanych i uprzedza je o odpowiedzialności za "ekstremizm".
Jak wynika z ustaleń mediów, na celowniku władz znalazła się też grupa "Put domoj" (Droga do domu). To czat w mediach społecznościowych, na którym kontaktują się bliscy zmobilizowanych.
Na czacie publikowano m.in. instrukcje, jak napisać pismo do Dumy, deputowanych, prezydenta w sprawie powrotu mężczyzn zmobilizowanych do walki na Ukrainie. W "manifeście" opublikowanym w kanale 12 listopada jego uczestnicy zadeklarowali "poparcie dla tego, kto przywróci nam naszych mężczyzn".
Uczestniczki grupy zwróciły się do władz w kilku miastach o zgodę na mitingi, lecz jak dotąd odpowiedzi były odmowne.
Źródło: Ukrinform, Meduza
***
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!