Pierwsza wycena strat po zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce
"Szacunkowa wielkość szkód dla środowiska spowodowanych przez rosyjską detonację tamy w Nowej Kachowce wynosi już ponad 1,5 miliarda euro" - poinformował na Telegramie szef chersońskiej regionalnej administracji wojskowej Ołeksandr Prokudin. Wartość strat oszacowano na posiedzeniu Komitetu Rady Najwyższej Ukrainy ds. Polityki Środowiskowej i Zarządzania Przyrodą.
Z przekazanych przez polityków i urzędników informacji wynika, że zalanych zostało około 55 tysięcy hektarów lasów. Woda, którą wyrzucił zbiornik "wystarczyłaby na zapewnienie zapotrzebowania na wodę dla całej ludności na świecie przez dwa dni".
Zdaniem Ołeksandra Prokudina najważniejszym zadaniem dla lokalnych władz jest obecnie zaopatrzenie ludności w wodę pitną oraz uruchomienie prac związanych z wywiercaniem nowych studni. Jednocześnie zapowiedziano także stały monitoring stanu środowiska i sytuacji epidemiologicznej w regionie.
"Jednym z problemów jest również kontrola państwa nad cenami wody pitnej w obwodzie chersońskim. Tu sytuacja jest jasna, nikt nie ma prawa czerpać korzyści z czyjejś żałoby" - napisano.
Wskazana kwota 1,5 miliarda euro dotyczy wyłącznie strat w środowisku naturalnym. Urzędnicy pracują także nad wyceną zniszczeń infrastruktury, w tym przypadku, prace zapowiadane są na kilka tygodni.
Tragiczny bilans powodzi
W obwodzie chersońskim, na terenie kontrolowanym przez Ukrainę, stale trwa akcja ratunkowa mieszkańców z zalanych miejscowości. Na chwilę obecną w bezpieczne miejsce przetransportowano 2743 osoby, w tym 205 dzieci.
Pomimo, że w wielu miejscach raportowany jest spadek poziomu wody, to nadal 32 osady znajdujące się na prawym brzegu Dniepru i 14 na terenach czasowo okupowanych znajduje się pod wodą.
Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko w poniedziałek poinformował o 10 ofiarach śmiertelnych i 42 osobach zaginionych.
Katastrofa ekologiczna
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w specjalnym wystąpieniu podkreślił, że zniszczenie tamy doprowadziło do katastrofy ekologicznej o ogromnej skali.
Zalane zostały nie tylko prywatne domy czy budynki użyteczności publicznej, ale także magazyny paliwa i innych chemikaliów. Wraz z falą do Morza Czarnego płyną dziesiątki tysięcy ciał martwych zwierząt, materiały budowlane, a nawet materiały wybuchowe m.in. miny, które zostały ułożone na brzegu rzeki.
Według naczelnego państwowego lekarza sanitarnego Ihora Kuzina, w ostatnich dniach znacząco wzrosło ryzyko epidemiczne.
- Nie wykluczamy, że wśród chorób zakaźnych mogą wystąpić wyrywkowe przypadki cholery po odcięciu wody. Z naszej strony wzmocniona została odpowiednia kontrola i zrobiono wszystko, co możliwe, aby takie przypadki się nie zdarzały - stwierdził.
Najnowsze informacje z frontu wojny w Ukrainie przeczytasz w raporcie Interii.