"Perspektywy są katastrofalne". Ekspert o stanie ukraińskiej armii
"Jesteśmy w stanie wojny, a wróg zacisnął zęby i napiera. Czy nam się to podoba, czy nie, musimy walczyć. Nie wybraliśmy dla siebie takiego losu, ale wybieramy, co dalej będzie" - twierdzi Wiktor Andrusiw. Dyrektor wykonawczy Ukraińskiego Instytutu Przyszłości dobitnie wskazał na słabości państwa i Sił Zbrojnych Ukrainy. "Dla nas sytuacja na razie nie jest katastrofalna, ale bez zmian perspektywy są katastrofalne" - dodał.
Były doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy i Ministra Spraw Wewnętrznych w najnowszym wpisie w mediach społecznościowych na czynniki pierwsze rozłożył problemy, które dotyczą ukraińskiej armii i władz w Kijowie.
Jego zdaniem jednym z największych błędów popełnianych przez urzędników państwowych jest nieumiejętność kontroli komisarzy wojskowych.
"Tak, komisarze wojskowi byli skorumpowani, plan zrealizowali w 70-80 procentach. Wybór był zły, a nawet gorszy: zostawić ich, ale ciągle słuchać o korupcji czy usunąć ich i przerwać mobilizację. Wybrano równie gorszy, choć wystarczyło poddać komisarzy specjalnej kontroli i sprawdzić dokumentację. Nowi komisarze są zdezorientowani, bo nie rozumieją, jak zrealizować plan i jednocześnie nie oburzyć ludzi prowadzeniem mobilizacji" - wskazuje Andrusiw.
Zdaniem eksperta władze w Kijowie powinny przygotować kampanię informacyjną, która wzbudziłaby chęć wśród obywateli do wstąpienia do Sił Zbrojnych Ukrainy.
"Sytuacja wygląda następująco: jeśli nie rozwiążemy kwestii mobilizacji, to ze 100 procentowym prawdopodobieństwem od wiosny Rosjanie zaczną napierać na front, gdzie nasze wyczerpane brygady się załamią. I też przypomnę, że ich rząd (Kreml - red.) przeniósł gospodarkę na szyny wojskowe. Obecnie 24 godziny na dobę produkują broń na front. Dla nas sytuacja na razie nie jest katastrofalna, ale bez zmian perspektywy są katastrofalne" - dodał.
Wiktor Andrusiw: Muszą nastąpić ekspresowe zmiany
Zdaniem byłego doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy władze nie mogą czekać i natychmiast muszą zmienić zasady mobilizacji obywateli do armii. Mowa między innymi o obniżeniu progu wieku poniżej 27 roku życia oraz zobowiązanie pozostałych osób do odbycia krótkiego kursu posiadania broni.
"Jesteśmy w stanie wojny, a wróg zacisnął zęby i napiera. Czy nam się to podoba, czy nie, musimy walczyć. Nie wybraliśmy dla siebie takiego losu, ale wybieramy, co dalej będzie. Poddanie się już dziś, rozpoczęcie mówienie o pokoju i tym podobnym oznacza dewaluację oddanego życia bohaterów i ofiar wojny" - podsumował.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!