O problemach zdrowotnych Marianny Budanowej informował portal Babel.ua, powołując się na własne źródła w wywiadzie wojskowym. Jak przekazano, u kobiety zdiagnozowano otrucie metalami ciężkimi. Nie podano jednak szczegółowych informacji. "Przebieg leczenia jest już na ukończeniu, kolejnym etapem jest kontrola lekarzy. Substancje te nie są w żaden sposób stosowane w życiu codziennym ani w sprawach wojskowych. Ich obecność może świadczyć o celowej próbie otrucia" - poinformowano. Według źródeł wywiadowczych cytowanych przez ukraińskie media, obecnie toczy się śledztwo w sprawie próby zabójstwa żony szefa ukraińskiego wywiadu. Tego samego dnia doniesienia te potwierdził rzecznik wywiadu Andrij Jusow. Cytowany przez serwis Suspilne rzecznik poinformował, że proces leczenia kobiety jest na końcowym etapie. Budanowa spędzi kilka tygodni na obserwacji. Wałerij Kondratiuk, były szef ukraińskiego wywiadu zagranicznego i HUR przekazał z kolei, że do zatrucia Marianny Budanowej wykorzystano rtęć i arsen. - Mam tajne informacje, które jeszcze nie zostały ujawnione. Doszło do zatrucia metalami ciężkimi. Podczas badań wykryto takie metale jak arsen i rtęć - powiedział Kondratiuk, cytowany przez portal NV. Seria zamachów na Budanowa Jak poinformował w rozmowie z telewizją ISLND TV Andrij Jusow, rzecznik Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony, od 2014 roku przeprowadzono 10 prób zamachu na życie Kyryło Budanowa. Życie szefa wywiadu wojskowego wielokrotnie było zagrożone, także w atakach powietrzno-rakietowych przeprowadzanych na miejsca, w których przebywał. - Ani przez godzinę, ani przez minutę Główny Zarząd Wywiadu, także w mieście stałego rozmieszczenia, nie zaprzestał swojej działalności w wykonywaniu swoich obowiązków. To dotyczy dowódcy i całej drużyny - mówił Jusow. Rzecznik Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony podkreślił, że przypomniał, że rosyjska propaganda wielokrotnie starała się kreować przekazy, według których Kyryło Budanow miał zginąć bądź trafić do szpitala. Zobacz też: Fiasko ukraińskiej kontrofensywy. "Zabrakło kluczowego elementu" - Bardzo śmieszne były próby wyjaśnienia rosyjskiej propagandy. To, że ktoś gdzieś był później leczony, jakieś konsekwencje, fryzura nie ta sama, lub coś innego. To bardzo zabawne, bardzo ciekawe, że nadal wykorzystują swoje wysiłki i zasoby do takich działań - przyznał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!