Odgłosy wybuchów w Doniecku. W ostrzale zginął cywil
Odgłosy wybuchów były słyszane w poniedziałek około 17:15 czasu polskiego w centrum Doniecka - podał Reuters powołując się na świadków. Szef obwodowej administracji Pawło Kyryłenko przekazał, że ostrzale ze strony separatystów zginął cywil. Nie wiadomo jednak, czy zdarzenia miały ze sobą związek.
W ostrzale ze strony separatystów miejscowości Nowołuhanske w obwodzie donieckim na Ukrainie zginął cywil - poinformował w poniedziałek szef obwodowej administracji Pawło Kyryłenko.
"Właśnie bojownicy ostrzelali Nowołuhanske. Uszkodzone zostały obiekty infrastruktury. Miejscowość została bez światła i ogrzewania, uszkodzono gazociąg" - napisał Kyryłenko.
Jak dodał, wskutek ostrzału zginął 52-letni cywil.
Agencja Reutera pisze, powołując się na świadka, że w centrum kontrolowanego przez wspieranych przez Rosję separatystów Doniecku słychać wybuchy. Nie wiadomo, co było przyczyną eksplozji - wskazała agencja.
Szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba poinformował wcześniej w poniedziałek, że zwrócił się do krajów członkowskich Rady Bezpieczeństwa ONZ o przeprowadzenie pilnych konsultacji w sprawie obniżenia napięcia i zagwarantowania bezpieczeństwa dla Ukrainy.
"Na polecenie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oficjalnie zwróciłem się do krajów Rady Bezpieczeństwa ONZ z żądaniem natychmiastowego przeprowadzenia konsultacji na podstawie art. 6 memorandum budapesztańskiego w sprawie pilnych działań mających na celu obniżenie napięcia i o praktyczne kroki zagwarantowania bezpieczeństwa Ukrainie" - napisał Kułeba na Twitterze.
Putin zapowiedział decyzję ws. wschodniej Ukrainy
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w poniedziałek, że tego dnia zapadnie decyzja ws. uznania przez Rosję niepodległości dwóch "republik ludowych" powołanych w Donbasie przez prorosyjskich separatystów. Szef rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow stwierdził podczas spotkania gremium, że sytuacja na terenie dwóch tzw. republik ludowych w Donbasie pogarsza się i stanowi zagrożenie dla życia mieszkańców.
INTERIA.PL/PAP