Nowa taktyka Rosjan. Ukraińscy dowódcy: "Wygląda to komicznie"
- To eksperyment wojskowy, ponieważ klasycznymi środkami nie da się przebić naszej obrony - twierdzi ukraiński wojskowy Mykoła Wołochow. Dowódca oddziału "Terra" 3. Oddzielnej Brygady Szturmowej ujawnił nową taktykę Rosjan używaną w misjach bojowych na wschodzie kraju.
W rozmowie z ukraińską telewizją publiczną Mykoła Wołochow komentował aktualną sytuację we wschodnich regionach Ukrainy. Jak przyznał wojskowy, w ostatnim czasie rosyjskie jednostki zdecydowały się na przeprowadzanie ataków z użyciem niestandardowej taktyki.
Rosyjscy żołnierze bardzo często w trakcie szturmów używają motocykli, które nie są, tak jak dotychczas, używane do działań logistycznych ale przede wszystkim w transporcie piechoty na linię frontu.
- Czasami wygląda to komicznie, czasem bardzo komicznie. Na razie im się to nie udało, ale mają takie próby. Wiem, że na całej linii frontu uciekają się do takiej stosunkowo nowej taktyki, próbując znaleźć klucz do naszej obrony - stwierdził.
Wojna na Ukrainie. Nietypowe szturmy Rosjan
Według Mykoły Wołochowa najbardziej zaskakujące, choć nieskuteczne, jest wykorzystywanie motocyklowych szturmów także w godzinach nocnych. Zdaniem ukraińskiego dowódcy Rosjanie działają na zasadzie sprawdzania "co się stanie".
- To eksperyment wojskowy ponieważ klasycznymi środkami nie da się przebić naszej obrony. Wróg rzuca na nasze ufortyfikowane obszary całe kompanie, aby dokonać jakiegoś desantu. Nadal nie da się tego zrobić, więc próbują czegoś innowacyjnego - podkreślił.
- Możliwe, że w przyszłości zostanie znaleziony sposób na przeprowadzenie ataków przy użyciu tak lekkiego pojazdu. Obecnie cała ta siła życiowa ginie, wróg jest słaby i wątły - dodał.
Jednocześnie wojskowy przyznał, że ma świadomość, że niestandardowa taktyka może "na pierwszy rzut oka wydawać się śmieszna, ale później może znaleźć swoje urzeczywistnienie w czasie wojny".
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!