Nerwowe ruchy Rosjan na Morzu Czarnym. "Podwodne patrole"

Oprac.: Karina Jaworska
Rosjanie prowadzą patrole na Morzu Czarnym przy pomocy łodzi podwodnych - przekazał ukraiński dowódca Dmytro Pletenchuk. Według niego Rosjanie wykorzystują cztery okręty podwodne, w czym trzy, które przenoszą rakiety manewrujące. Ponadto władze Federacji Rosyjskiej miały stwierdzić, że w morskim rejonie zrobiło się "bezpieczniej", w związku z czym zaplanowali szkolenia swoich żołnierzy.

Ukraina zniszczyła kilkadziesiąt rosyjskich okrętów na Morzu Czarnym. W związku z tym Rosjanie postanowili zaangażować łodzie podwodne w partol tych wód. O obecności rosyjskich jednostek poinformował szef Centrum Łączności Strategicznej Sił Obronnych Południa Dmytro Pletenczuk.
- Na Morzu Czarnym Siły Federacji Rosyjskiej wykonują teraz zadania z okrętami podwodnymi. Wypracowali już praktykę, podczas której okręty przejmują swoje zmiany rano - przekazał Pletenchuk cytowany przez Ukraińską Prawdę.
Wojskowy dodał, że w regionie Morza Azowskiego, które jest północną częścią Morza Czarnego, patrolują obecnie cztery łodzie podwodne, z których trzy przenoszą rakiety manewrujące.
Wojna w Ukrainie. Rosjanie rozpoczęli "podwodne patrole" na Morzu Czarnym
Dowódca zauważył, że Rosjanie po wprowadzeniu patroli stwierdzili, iż sytuacja na Morzu Azowskim uległa poprawie, w związku z czym armia Federacji ma zamiar rozpocząć proces szkolenia wojskowych marynarzy.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.
Oprócz łodzi podwodnych na tym terytorium mają znajdować się dwa duże, rosyjskie okręty desantowe i trzy małe statki rakietowe klasy Buyan.
Według Pletenczuka Rosja chce chronić swoje statki na Morzu Azowskim przed ukraińskimi dronami. W związku z tym rozpoczęła budowę barek i zapór. Jednocześnie zauważono, że statki wojskowe okupanta często wpływają między statki cywilne, aby utrudnić operacje Ukrainie.
Źródło: Ukraińska Prawda
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!