Kyryłenko: Rosja tworzy fake newsy o ataku w Kramatorsku
Oprac.: Natalia Borzuta
Rosjanie rozprzestrzeniają fake newsy na temat ataku na dworzec w Kramatorsku. Twierdzą, że za ostrzał odpowiadają siły ukraińskie. Poinformował o tym Pawło Kyryłenko, szef władz obwodu donieckiego, dodając, że "to nieprawdopodobny cynizm". W wyniku rosyjskiego ataku rakietą Toczka-U zginęło 39 cywilów, 83 jest rannych, w tym część w stanie ciężkim.

- Zaatakowali rakietą Toczka-U z amunicją kasetową, gdy na dworcu w Kramatorsku znajdowali się wyłącznie cywile - powiedział Kyryłenko, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
- U wroga od razu pojawiły się fake newsy, że to siły ukraińskie. To jeszcze jeden dowód nieprawdopodobnego cynizmu. Wszystkie dowody zostaną zaprezentowane. I informacja z prorosyjskich kanałów w Telegramie, gdzie informowano o ataku na "bojowników ukraińskich sił zbrojnych" - powiedział szef obwodu.
Kyryłenko: Rosjanie to robią, żeby ludzie przestali wyjeżdżać
Ukraińskie media i blogerzy odnotowali, że tuż po ataku na propagandowych kanałach prorosyjskich pojawiła się informacja o rosyjskim ataku w Kramatorsku na "skupienie bojowników ukraińskich sił zbrojnych". Informacje te zostały następnie usunięte, ale zachowały się zrzuty ekranu.
Kyryłenko podkreślił, że atak przy użyciu amunicji kasetowej był obliczony na "siłę żywą". - To potwierdzenie, że był zaplanowany przeciwko cywilom. Oni to robią, żeby ludzie przestali wyjeżdżać z obwodu - dodał.
W obwodach donieckim i ługańskim trwa ewakuacja ludności w związku z prognozowaną dużą ofensywą rosyjską w najbliższym czasie.
Mer Kramatorska: W szpitalach jest wielu rannych bez rąk i nóg
Ołeksij Honczarenko, mer Kramatorska, poinformował z kolei, że w szpitalach w mieście jest wielu rannych w stanie bardzo ciężkim - "bez rąk, bez nóg". - Operuje ich jednocześnie 30-40 chirurgów - wskazał. Zaznaczył, że szpitale nie nadążają z udzielaniem pomocy.
Według władz w chwili ataku na dworcu znajdowało się ok. 4 tys. ludzi, głównie kobiety, dzieci, osoby starsze. Wśród zabitych jest czworo dzieci.
Media zdezawuowały również wcześniejsze oświadczenia Rosji, jakoby jej siły nie używały rakiet Toczka-U. Wskazano, że były one używane podczas manewrów rosyjsko-białoruskich na Białorusi. Są również dostępne nagrania rosyjskich transportów wojskowych z 5 marca, gdzie po terytorium Białorusi jadą właśnie rosyjskie zestawy z Toczkami-U.
Taka rakieta spadła również na centrum kontrolowanego przez prorosyjskie siły Doniecka 14 marca, zabijając co najmniej 20 cywilów. Wtedy również Rosja oskarżyła o atak Ukrainę, jednak dziennikarze śledczy z Central Intelligence Team uznali po przeanalizowaniu dostępnych materiałów, że była to "prowokacja Rosji", a rakieta nie mogła być wystrzelona z terytorium kontrolowanego przez siły ukraińskie.