Atak rakietowy w Ukrainie. Eksplozje w Kijowie
Rosyjskie rakiety uderzyły w Kijów. Pierwsze pociski miały nadlecieć nad stolicę Ukrainy niecałą minutę po tym, jak w mieście uruchomiono syreny alarmowe. Władze apelowały, by natychmiast udać się do schronów. Rosjanie przypuścili atak na ścisłe centrum miasta. Nad Kijowem zadziałała obrona powietrzna. Strącono dwie rakiety. Szczątki jednej z nich trafiły w budynek mieszkalny. Rannych zostało siedem osób. "Ukraina potrzebuje więcej systemów obrony powietrznej" - zaapelował po ataku prezydent Wołodymyr Zełenski.
Seria eksplozji w stolicy Ukrainy. Rosjanie zaatakowali w ścisłym centrum Kijowa - poinformowała agencja Reutera, powołując się na pierwsze komunikaty władz miasta. Jak czytamy, w jednej z centralnych z dzielnic miasta spadły odłamki pocisku, uszkadzając budynek mieszkalny. Zdaniem władz nad miastem zadziałała obrona powietrzna.
Trafiony obiekt znajduje się w ścisłym centrum miasta w rejonie peczerskim. Na zdjęciach pojawiających się w mediach społecznościowych widać zniszczony blok, gruz na asfalcie, a zaraz obok autobus czy samochody osobowe.
Obecnie wiadomo, że siedem osób zostało rannych. Część otrzymała pomoc medyczną na miejscu, inni poszkodowani, w tym 16-latka, trafili do szpitala. Na miejscu pracują służby.
Zmasowany atak w Ukrainie. Eksplozje w Kijowie
Głos w sprawie ataku zabrała również ambasador USA w Ukrainie Bridget A. Brink. "Dziś rano Rosja ponownie atakuje Ukrainę pociskami hipersonicznymi. Głośne eksplozje w Kijowie" - napisała. Przypomniała również o poprzednich atakach i podkreśliła: "Ukraina potrzebuje naszej pomocy teraz. Nie ma chwili do stracenia".
Kilka chwil po godzinie 10:30 czasu polskiego Ukraińskie Siły Powietrzne przekazały, że nad Kijowem zestrzelono dwie rakiety balistyczne. Potwierdzono też, że pociski wystrzelono z Krymu.
Reporterzy agencji Reutera powiadomili z kolei, że do pierwszych wybuchów doszło dosłownie kilka chwil po tym, jak rozbrzmiały syreny alarmowe. Alarm pojawił się także w innych regionach kraju.
Rosjanie zaskoczyli Kijów? Ostrzeżenia nadeszły z opóźnieniem
"Eksplozje w stolicy, pilnie do schronów" - napisał w mediach społecznościowych mer Kijowa Witalij Kliczko. "Absolutny horror w Kijowie..." - komentowała w serwisie X Kira Rudnik, ukraińska deputowana.
"Nad Kijowem widać potężną chmurę dymu. Władze przekazały, że służby interweniują w rejonach paczerskim (ścisłe centrum stolicy - red.), sołomyjskim i dnieprowskim" - zrelacjonował w mediach społecznościowych Christopher Miller, korespondent "Financial Times" w Ukrainie.
Jak dodał Miller, ostrzeżenia tekstowe nadeszły na urządzenia z opóźnieniem, dopiero po wybuchach. "Ludzie biegną chodnikiem do stacji metra i schronów" - informował na bieżąco.
Wojna w Ukrainie. Eksplozje w Kijowie. Reaguje prezydent Zełenski
Rosyjski atak na Kijów skomentował prezydent Wołodymyr Zełenski. Podziękował on służbom wojskowym, policji i ratownikom za udzieloną potrzebującym pomoc i przekazał, że na miejscu uderzenia odłamków pocisku wciąż trwają działania i usuwanie gruzu.
"Powtarzamy, że Ukraina potrzebuje więcej systemów obrony powietrznej, które zapewnią bezpieczeństwo dla naszych miast i będą ratować życie" - napisał. "Wszyscy, którzy szanują i chronią życie, muszą położyć kres temu terrorowi" - zaapelował na koniec.
Do wpisu ukraiński przywódca dołączył także zdjęcia z miejsca tragedii. Widać na nich zrujnowany budynek mieszkalny, połamane drzewa, zniszczone samochody oraz ratowników.
***
Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!