Zbrodnia w Niedomicach. Po 22 latach podejrzany o zabicie Teresy stanie przed sądem
Ponad 20 lat zajęło ustalenie, kto stoi za brutalnym morderstwem Teresy Kosman. 35-latka miała na ciele 21 ran kłutych. Zabójca zadał je po tym, jak okradł sklep, w którym pracowała. Rabunek był równy kwocie 170 złotych. Na przestrzeni ostatnich kilku lat śledczy pobrali blisko 700 próbek DNA, by zidentyfikować podejrzanego. Teraz mężczyzna wreszcie stanie przed sądem.

Prokuratura Okręgowa w Tarnowie skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie brutalnego morderstwa Teresy Kosman. Młoda kobieta została napadnięta i zabita w styczniu 2001 r. w Niedomicach pod Tarnowem.
- Zgromadzone dowody oraz badania z zakresu medycyny sądowej czy genetyki pozwoliły zrekonstruować możliwy przebieg zdarzenia i ustalić sprawcę - mówi w rozmowie z Interią prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
- Przeczytaj także: Skazany za niewinność. Piotr od 12 lat przebywa w zakładzie karnym
- Zatrzymany podczas pierwszego przesłuchania częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów. Podczas kolejnych wycofał się z tego i do niczego się już nie przyznawał - dodaje prokurator.
Zabójstwo Teresy Kosman
Teresa Kosman miała 35 lat i mieszkała razem z rodzicami w Biskupicach Radłowskich niedaleko Tarnowa. Życie kobiety toczyło się według wyznaczonego rytmu: praca - dom - pomoc rodzeństwu w opiece nad dziećmi - kościół. Kobieta pracowała od 1999 r. jako ekspedientka w sklepie spożywczym w Niedomicach. To wioska oddalona od rodzinnego domu Teresy o 5 km. Trasę tę pokonywała autobusem PKS.
Sklep znajdował się w centrum miasteczka na rogu ul. Kolejowej i Tarnowskiej blisko trasy łączącej Tarnów z Żabnem. Często w okolicach budynku przesiadywali mężczyźni, którzy popijali alkohol od wczesnych godzin porannych. Pomimo kilku włamań, do jakich doszło w sklepie, okoliczni mieszkańcy nie obawiali się o swoje bezpieczeństwo.
Ponad 20 lat niewiedzy
Sklep był otwarty od godziny 6 do 17:30, dlatego Teresa pracowała w systemie zmianowym. W praktyce wyglądało to tak, że w niewielkim budynku zawsze przebywała jedna ekspedientka. Podobnie było 23 stycznia 2001 r.
W tym dniu ok. godz. 16:50 do sklepu przyszedł uczeń pobliskiej szkoły zawodowej. Chłopak w okolicy pojawił się ponownie ok. godz. 17:30. Chciał kupić coś do jedzenia, ale planował iść do innego sklepu, ponieważ zakładał, że ten, w którym pracowała Teresa, będzie już zamknięty. Zobaczył jednak, że drzwi były uchylone, dlatego wszedł do środka.
Na podłodze dostrzegł leżącą w kałuży krwi Teresę. Natychmiast o znalezisku powiadomił swojego nauczyciela. Chwilę później na miejscu pojawiła się policja i karetka pogotowia. Lekarz przez pół godziny reanimował kobietę. Nie udało się jej uratować. Na ciele Teresy znaleziono 21 ran kłutych. Kobieta próbowała się bronić, o czym świadczyły rany na jej dłoniach.
Zabójstwo za 170 zł
Według wydruku z kasy fiskalnej ostatniej transakcji dokonano o godz. 17:21. Ktoś kupił dwie paczki gumy. Po gruntownym sprawdzeniu sklepu okazało się, że zniknęło z niego kilka butelek z alkoholem i torebka kobiety. Wszystko o łącznej wartości 170 zł.
Sprawca nie próbował włamać się do kasy fiskalnej. Zostawił także kasetkę z dziennym utargiem, w której znajdowało się kilkaset złotych.
Tuż po odkryciu zwłok na miejsce został sprowadzony pies tropiący. Zwierzę zaprowadziło policjantów do stacji PKP, gdzie urwał się trop.
Krakowskie Archiwum X w akcji
Krakowskie Archiwum X sprawą zabójstwa Teresy Kosman zajęło się w 2020 r. Śledczy przeglądali akta, przez kilkanaście miesięcy trwały czynności operacyjne. W ich wyniku ustalono kilka osób, które mogą mieć związek ze sprawą. Został od nich pobrany materiał genetyczny do badań porównawczych. Wszystko dlatego, że sprawca podczas napadu zranił się nożem, a jego krew zabezpieczono na miejscu zdarzenia. Ostatecznie wyniki potwierdziły, że należy ona do mężczyzny, któremu prokuratura postawiła zarzuty.
- Łącznie na przestrzeni ostatnich lat przebadano 672 mężczyzn pod kątem zgodności ich DNA ze śladami biologicznymi zabezpieczonymi na miejscu zdarzenia - opowiada prokurator Sienicki.
Podejrzanym o dokonanie zbrodni jest mieszkaniec powiatu tarnowskiego. Ten dziś jest osobą dorosłą, jednak w chwili popełnienia zbrodni był nastolatkiem. W momencie zatrzymania przebywał w więzieniu, gdzie od dwóch lat odsiadywał wyrok za rozbój. Od wyjścia na wolność dzieliły go zaledwie tygodnie, ale tarnowski sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego aresztu tymczasowego.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl