Paulina Hennig-Kloska jednak nie dla Polski 2050 Szymona Hołowni. Tłumaczymy, dlaczego
Paulina Hennig-Kloska była dosłownie o krok od transferu do Polski 2050 Szymona Hołowni, ale sprawa upadła na ostatniej prostej. Środowisko byłego kandydata na prezydenta Polski było zszokowane takim rozwojem wydarzeń, co w zasadzie definitywnie zamyka drzwi posłance Nowoczesnej do nowego ugrupowania.
W czwartek rano biuro prasowe Szymona Hołowni wysłało zaproszenia do mediów na konferencję prasową, na której Polska 2050 miała przedstawić nowych parlamentarzystów. Tuż po godz. 9 Interia podała informację, że jednym z polityków, którzy mają przejść do Hołowni, jest Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej. Później sama zainteresowana zdementowała te informacje. Następnie... Polska 2050 odwołała konferencję prasową. Co się stało?
Według naszych informacji transfer Hennig-Kloski był potwierdzony przez obie strony w środę wieczorem. W nocy miały trwać zabiegi, które powstrzymają posłankę z Konina przed odejściem z Koalicji Obywatelskiej. W ostatniej chwili polityczny transfer upadł.
Spotkanie za zamkniętymi drzwiami
Posłankę z Konina przed przejściem do ruchu Hołowni miał powstrzymać fakt, że Polska 2050 to twór, który wciąż się kształtuje. Niepewny, niestabilny, który jednocześnie może w przyszłości podzielić los... Nowoczesnej.
Ze strony Polski 2050 wszystko było dopięte niemal na ostatni guzik i panowało przeświadczenie, że za chwilę lider nowego ugrupowania odtrąbi kolejny sukces. W Warszawie pojawili się parlamentarzyści ruchu, którzy mieli wziąć udział we wspólnej konferencji prasowej. Zabrakło jedynie głównych jej bohaterów - czyli Hennig-Kloski i Tomasza Zimocha, którego transfer zapowiadały media.
To pierwsza tego typu wpadka Polski 2050. Zamiast konferencji prasowej najważniejsi ludzie nowej partii spotkali się za zamkniętymi drzwiami - z liderem Szymonem Hołownią. Jak słyszymy, nie był zachwycony, że tego dnia nie doszło do planowanych transferów. Środowisko Hołowni miało być zszokowane takim rozwojem wydarzeń, co w zasadzie definitywnie zamyka drzwi posłance Nowoczesnej do nowego ugrupowania.
Rozgoryczenie w KO
Tymczasem sprawa niedoszłego transferu Pauliny Hennig-Kloski do Polski 2050 nie załatwia sprawy. Samo powstrzymanie jej przed odejściem jest dla władz Koalicji Obywatelskiej małym sukcesem, ale nie da się ukryć, że rozgoryczenie w szeregach koalicjantów PO jest duże. Szczególnie narosło po konwencji liderów PO Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego, gdzie Nowoczesna, Zieloni i Inicjatywa Polska zostali pominięci na planszy z grafiką - o czym pisaliśmy w Interii.
Sobotnia konwencja PO tylko dolała oliwy do ognia, a posłów opozycji, którzy zaczęli rozmawiać ze środowiskiem Hołowni, jest więcej. Mają być niezadowoleni z dominującej roli Platformy Obywatelskiej w samej koalicji. Dla Borysa Budki i jego formacji zatrzymanie polityków w KO jest teraz najważniejsze, bo chcąc budować szeroką koalicję musi pokazać, że utrzymanie dotychczasowej nie jest ponad jego siły.
Jeszcze w czwartek liderzy Koalicji Obywatelskiej wystąpili na wspólnej konferencji prasowej, gdzie przedstawili swoje stanowisko w sprawie podatku od mediów. Konferencję poprzedziło spotkanie, na którym omawiano kwestie bieżące, jak m.in. sprawę Henning-Kloski i potrzebę utrzymania obecnego stanu posiadania.
Łukasz Szpyrka