Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Olejniczak: Gołym okiem widać, że jest koalicja z PiS

Widz, wyborca nie lubi, jeżeli się go oszukuje - tak w Przesłuchaniu w RMF FM Wojciech Olejniczak odpowiada na zapewnienia przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego, że w mediach nie ma żadnej koalicji z PiS.

/RMF

Europoseł zapowiada też, że podejmie trud i będzie kandydował na prezydenta Warszawy.

Agnieszka Burzyńska: Europoseł, a za chwilę kandydat na prezydenta Warszawy?

Wojciech Olejniczak: Nie tak szybko, to jest pewny proces.

Ale koledzy wskażą pana?

Konwencja miejska Sojuszu Lewicy Demokratycznej wskaże po konsultacjach kandydata.

I to będzie pan.

Jest takie oczekiwanie SLD tutaj w Warszawie, abym kandydował na prezydenta.

I pan nie może odmówić.

Ale ta nominacja to jest dopiero początek drogi do procesu związanego z wyborami. Ja jestem osobą, która jak i poprzednio, tak i teraz mówię kolegom: "jestem do dyspozycji, nie zamierzam się uchylać od takiej dużej odpowiedzialności." Jeśli będzie taka sytuacja za kilka miesięcy, to podejmę ten trud i będę kandydował na prezydenta w imieniu lewicy w Warszawie.

Zobacz Przesłuchanie RMF FM:

A będą kolejne sesje fotograficzne? Ta z rozpiętą koszulą wystarczyła na słabiutki wynik - niecałe 9 proc. w eurowyborach. Może teraz bez koszuli?

Wynik 73 tys. to wynik najlepszy ze wszystkich eurodeputowanych?

Niecałe 9 procent.

Takie były okoliczności, taka była sytuacja tutaj w Warszawie.

Ale będzie bez koszuli czy nie?

Pani redaktor, spokojnie z tym wszystkim. Wielokrotnie na temat tej sesji była mowa i nie ma co do tego wracać. Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego za nami, a przed nami kolejne kampanie dla lewicy bardzo ważne: kampania prezydencka w Warszawie, ale także kampania wyborcza parlamentarna.

Jak pan zamierza ją prowadzić z Brukseli?

Dzisiaj politycy, którzy na co dzień pracują w Brukseli - tak jak i ja - mamy tam bardzo wiele obowiązków. Ale mamy je także względem wyborców, którzy nas wybrali, powinniśmy się zachowywać fair. W związku z tym jesteśmy też obecni na debatach, spotkaniach, konferencjach w kraju.

Czyli to w niczym nie przeszkadza?

Za dwa tygodnie w Warszawie organizuję dużą konferencję o problematyce europejskiej w kontekście metropolii, w tym również i Warszawy.

Więc będzie pan i w Warszawie i w Brukseli?

Tak jak dotychczas.

A pamięta pan swoje oświadczenie tuż po wyborach: "W 100 proc. zaangażuję się w wykonywanie moich obowiązków. Zakładam, że w Brukseli spędzę całą kadencję, mam zamiar rozpychać się tam łokciami, pracować głową, zdobywać dobą pozycję."

Nic się nie zmienia. Jestem w tej chwili raporterem dwóch niezmiernie ważnych dokumentów. Pierwszy to strategia dla państw Morza Bałtyckiego, w tym także dla Polski.

Od początku pan wiedział, że Bruksela nie jest na całą kadencję, że pan tu wróci. Po co było to wszystko?

Pani redaktor, wybory rządzą się swoimi prawami. Jaki będzie wynik zobaczymy, ja dzisiaj doceniam również to, co robi Hanna Gronkiewicz-Watz jako prezydent Warszawy. Co nie znaczy, że my jako lewica nie powinniśmy przedstawić alternatywy.

Czyli nie wierzy pan w swoje siły trochę w tych wyborach?

Gdybym nie wierzył, to bym nie stratował. Ale też jestem realistą i patrzę na to w sposób pełny i widzę, że lewica może odegrać znaczącą rolę, może dalej doprowadzić do tego, że będzie rządziła w Warszawie, tak jak jest to dotychczas, i dbała o taki lewicowy wymiar rządów.

Pogratulował pan Grzegorzowi Napieralskiemu tego, że SLD wychodzi dziś na prostą? Tak przynajmniej utrzymuje przewodniczący Napieralski.

Akurat dawno nie rozmawiałem z Grzegorzem Napieralskim, ale jeżeli chodzi o wychodzenie na prostą, to mam nadzieję, że tak się stanie, ale...

Jesteśmy przed zakrętem.

... ale cały czas boryka nas wiele problemów i trudności, związanych z takim określeniem choćby linii politycznej, której trzeba się trzymać, ale która musi być poparta nie tylko hasłami, ale merytorycznymi odniesieniami się do bieżących problemów ludzi.

Grzegorz Napieralski mówi: "ponad rok temu, kiedy obejmowałem władzę w SLD było 3 procent, dzisiaj jest między 12 a 14 proc.". Nie cieszy pana, że pański następca dźwignął SLD z tych trzech procent, odziedziczonych po panu?

Nigdy nie było trzech procent odziedziczonych po mnie.

To kłamie?

Ależ pamiętam te sondaże, było mniej więcej podobnie tak, jak jest teraz i wcale ani wtedy nie było to powód do optymizmu i do radości, ani dzisiaj też to nie powinno być, dlatego, że lewicę stać na więcej, ale lewica musi być bardziej konstruktywna.

I ciągle o tym mówimy. "Idą dobre czasy dla lewicy" - prorokował pan półtora roku temu. I nie doszły. Dlaczego?

Ale się dużo zmieniło. Ale mam nadzieję, że to się zmieni na lepsze.

A odważy się pan i powie: "panowie, nie tędy droga, pora na zmianę przewodniczącego"?

To, że nie tędy droga, to ja mówię, bo problemów jest bardzo dużo.

A że pora na zmianę przewodniczącego?

Nie, ja w żaden sposób nie zamierzam być aktywny w kwestiach personalnych. Byłem szefem partii, wiem, jak jest ciężko być przewodniczącym i jak jest ciężko pogodzić te wszystkie interesy, ale Sojusz Lewicy Demokratycznej...

To na grudniowej konferencji nikt nie zawalczy z Napieralskim?

Grudniowa konferencja nie jest konferencją wyborczą, tylko będzie oceną dotychczasowych dokonać kierownictwa partii i delegaci, którzy przyjadą, najpierw ocenią...

I będzie pozytywna, tak?

Zobaczymy, jak będzie.

Nie ma mocnych, odważnych ludzi w SLD?

Jest wielu ludzi mocnych, którzy...

Tylko boją się, że mogą dostać zakaz występu w mediach. Ryszard Kalisz podobno dostał taki zakaz i Jerzy Szmajdziński też. Dostali? Wie pan o tym, rozmawiał pan z nimi?

Czytam o tym w gazetach, ale można gołym okiem spojrzeć: Ryszarda Kalisza - w niektórych mediach przynajmniej - jest mniej. A czy to jest na skutek zakazu - nie wiem. Chciałbym, żeby tak nie było. Niestety, my z kolegami mówiliśmy i Jerzy Szmajdziński to mówił publicznie, wiele osób, że chcielibyśmy, żeby nie było wrażenia, że zrobiliśmy koalicję w mediach z PiS-em. Okazało się, że skończyło się to naszym chciejstwem.

Przewodniczący Napieralski mówi, że nie było żadnej koalicji z PiS-em.

Nie ma, nie ma - cały czas to, słyszę, utrzymujemy - z tym, że gołym okiem widać, że nazwiska w radach nadzorczych w wielu miejscach mediów publicznych...

Czyli koalicja jest?

Są związane te osoby z lewicą i każdy to widzi. Widz, wyborca, nie lubi, jeśli się go oszukuje.

Czyli przewodniczący oszukuje?

Uważam, że ludziom trzeba mówić prawdę. Tak, jak mówimy o wyborach w Warszawie. Pokazujemy, że potrzebna jest lewica, żeby dbać o ten lewicowy wymiar samorządu, o przedszkola, o służbę zdrowia i tutaj są duże osiągnięcia moich kolegów, naszych kolegów z SLD w Warszawie, ale też...

Dobrze. Oszukuje, czy nie oszukuje?

... ale nie, mówimy też dzisiaj wyborcom, że wygramy te wybory w cuglach. Będziemy walczyć. Ale sytuacja jest skomplikowana i trudna. Tak samo, jeśli chodzi o politykę w każdej sprawie. Choćby w mediach. Trzeba mówić jasno i wyraźnie: "tak postąpiliśmy, taka jest sytuacja", bo przecież słuchacze słyszą i widzą.

A przewodniczący Napieralski mówi: "Jak się komuś nie podoba, jak ktoś chce krytykować, to powinien odejść z SLD i powiedzieć do widzenia". Może pan powinien powiedzieć "do widzenia"?

Słusznie pani dzisiaj na początku zauważyła, okazuje się, że po konsultacjach członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Warszawie...

Chcą pana.

Mówią "dzień dobry", a nie "do widzenia".

Dlaczego tak źle pan życzy Jerzemu Szmajdzińskiemu?

Jerzemu Szmajdzińskiemu życzę tylko dobrze.

"Napieralski może wystawić Szmajdzińskiego tylko po to, aby go utrącić. Szmajdziński to kandydat na kilka procent, po takiej porażce się nie podniesie" - takie głosy często można usłyszeć w SLD.

Dzisiaj Jerzy Szmajdziński jest osobą, która może wokół siebie skupić nie tylko Sojusz Lewicy Demokratycznej, ale szerzej, wiele innych środowisk. I powinien kandydować.

Ja myślałam, że tylko politycy Platformy wierzą w cuda. Przedstawiciela lewicy bym nie podejrzewała.

Jerzy Szmajdziński jest doskonałym politykiem, który powinien też zdawać sobie sprawę, że w wyborach, każdych wyborach, żeby był sukces, musi mieć szerokie poparcie, ale wewnętrzne też.

A widział pan ostatnie sondaże prezydenckie? Jerzy Szmajdziński - 1 procent. Tyle, co Marek Jurek. Fakt, że przewodniczący Napieralski uzyskał zero procent.

Ale obok też jest Włodzimierz Cimoszewicz, który ma 16 czy 17 procent.

Ale to nie jest wasz kandydat i...

I szkoda. Ale nie ulega wątpliwości, że jest ten potencjał dla lewicowego kandydata i Jerzy Szmajdziński może uzyskać dobry wynik, jeżeli będzie też miał wewnętrzne nasze poparcie.

Jest potencjał, od lat, to fakt. A pogratulował pan Januszowi Lewandowskiemu teki komisarza?

Już przed tym oficjalnym powołaniem, bo rozmawialiśmy o tym w Brukseli.

Dobra ta teka, czy nie?

Teka jest średnia, ale już nie utyskujmy, nie narzekajmy. Jest gorzej niż było, bo polityka rozwoju regionalnego była dalece ważniejsza dla Polski. Teka budżetu jest ważna, ale Janusz Lewandowski jest dobrym politykiem, a Komisja Europejska to nie tylko gra w poszczególnych resortach, ale wspólna gra. I wierzę, że Janusz Lewandowski w Komisji Europejskiej będzie miał bardzo silną pozycję, a to oznacza, że będzie dobrze dla Polski.

RMF

Zobacz także