Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Olejniczak: Dajmy spokój Cimoszewiczowi

Dajmy spokój z namawianiem Cimoszewicza do startu w wyborach prezydenckich. To jest nierealne - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM europoseł SLD, Wojciech Olejniczak. Krytykuje medialną koalicję SLD-PiS i nie wyklucza, że będzie kandydował na prezydenta Warszawy.

/RMF

Konrad Piasecki: Cimoszewicz przegrywa, lewicy kamień spada z serca?

Wojciech Olejniczak: Nie, bardzo szkoda, że Włodzimierz Cimoszewicz nie został sekretarzem generalnym Rady Europy, bo był bardzo dobrym kandydatem i na pewno dobrze by przewodniczył.

No tak, mieliście kandydata na szefa Rady Europy, ale teraz macie kandydata na prezydenta, przynajmniej nadzieję na kandydata...

Nie sądzę. Te nadzieje trzeba szybko rozwiać i powiedzieć jasno i wyraźnie Polakom, czy Włodzimierz Cimoszewicz kandyduje, czy nie. Ja biorę jego słowa serio. Jeżeli mówi, że nie wchodzi to w grę, to dajmy temu spokój.

To co, mówi pan, żeby Napieralski nawet nie namawiał Cimoszewicza na start?

Trzeba rozmawiać z Włodzimierzem Cimoszewiczem, ale niekoniecznie o jego starcie w wyborach prezydenckich.

A o czym?

Na pewno o jego dalszym funkcjonowaniu w polityce - jakie ma cele, co zamierza robić. Jest członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, był kandydatem na ważną funkcję. Taka rozmowa na pewno jest potrzebna, ale dajmy spokój z namawianiem Włodzimierza Cimoszewicza do startu w wyborach prezydenckich. To jest nierealne, niemożliwe i strata czasu.

No to skoro nie Włodzimierz Cimoszewicz, to kto?

Na pewno polityk, który ma ambicje w polityce krajowej, nie tylko przed tymi najbliższymi wyborami, ale też w kolejnych, zarówno w roku 2010, 2011 i kolejnych latach. Kandydatem naturalnym zawsze jest szef partii. Jeżeli Grzegorz Napieralski zdecyduje się kandydować, to proszę bardzo. Jeżeli nie, z jakichś powodów, nie wiem jakich, to musi to oznaczać, że partia wyłoni kandydata w sposób demokratyczny. Ja takiego swojego kandydata mam. Mówię, że to powinien być Jerzy Szmajdziński.

Jerzy Szmajdziński, Grzegorz Napieralski... Przecież to są kandydaci, których rozwalcują Tusk z Kaczyńskim, panie pośle.

To jest tak, że w wyborach prezydenckich kandydat lewicy powinien przedstawić taką perspektywę na najbliższych kilka lat, związaną z krajową polityką, z tym, czym lewica się dzisiaj interesuje, czym powinna się zajmować również w przyszłości. Poważna kampania wyborcza o poważnych problemach, zarówno tych krajowych, jak i europejskich, na pewno przyniesie lewicy korzyści.

Pan mówi "Cimoszewicz - zagospodarujmy go na lewicę". Ale czy wielką nadzieją dla lewicy może być ktoś, kto zamiast ciągnąć i tworzyć jej listy w wyborach europejskich, dogadał się z Platformą, żeby startować na sekretarza Rady Europy?

Cała ta sytuacja była oczywiście troszeczkę dziwna, chociaż ja rozumiałem wolę Włodzimierza Cimoszewicza zostania szefem Rady Europy. Bardzo dobrze wykonał tę pracę.

Ale pańskim zdaniem on dobrze zrobił, że się zgodził na ten start za namową Tuska?

Myślę, że sprawa była nie do końca rozpoznana, chociaż wówczas wydawało się, że mamy większe szanse, i że rząd dołoży większych starań. Nie tylko rząd, ale też prezydent, bo to sytuacja była trochę bez udziału pana prezydenta, te wybory, a szkoda. Że politycy w Polsce dołożą większych starań, że Włodzimierz Cimoszewicz będzie miał większą szansę. Tak się jednak nie stało. Na pewno Donald Tusk kalkulował to kandydowanie Włodzimierza Cimoszewicza w perspektywie również polityki krajowej, czyli zarówno w wyborach do Parlamentu Europejskiego, żeby wycofać kandydata, który mógł pociągnąć listę centrolewicy, jak również w wyborach prezydenckich, żeby wyeliminować kandydata. To na pewno w kalkulacji politycznej było brane pod uwagę, ale też to, co wydarzyło się później, czyli wybór Jerzego Buzka i odpuszczenie sobie kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza - o tym zresztą mówią również politycy Platformy Obywatelskiej - i wiele błędów w tej kampanii wyborczej z udziałem polskich polityków, nie Włodzimierza Cimoszewicza, ale polityków z rządu i pana prezydenta. Przecież te kłótnie, swary na arenie międzynarodowej na pewno nie służyły dobremu wizerunkowi Polski.

Czy nie jest tak, że Cimoszewicza, mówiąc obrazowo, wyciśnięto jak skórkę od cytryny i porzucono?

Tak można by rzecz ująć, że na początku zrobiono wielkie nadzieje i wyciśnięto to, co było najważniejsze, najistotniejsze, w polityce krajowej, czyli odłożono jego decyzję, czy praktycznie wyeliminowano z tej gry polityce krajowej wyborczej, zarówno w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jak również w wyborach prezydenckich. A wyszło tak, jak widać. To jednak musi bardziej niepokoić i wymaga szerszej refleksji nad polityką międzynarodową Polski i pozycją Polski w świecie. Jerzy Buzek wywalczył sobie pozycję szefa Parlamentu Europejskiego przez pięć lat pracy i negocjacje wewnątrz grupy politycznej, którą reprezentował, a później dogadanie się z nami, z socjalistami, co już było łatwiejsze. Rządy tutaj tak naprawdę mało decydowały. Tam, gdzie decydują rządy i politycy krajowi z Polski, niestety bez efektów, to kolejne tego typu podejście, bo przypomnijmy sobie całe zamieszanie przy okazji wyborów szefa NATO...

A kończąc wątek Cimoszewicza: pan nie wierzy, że on wystartuje w wyborach prezydenckich?

Nie ma takiej możliwości i trzeba ten temat - tak jak pan powiedział - skończyć.

Ale pan nie wierzy, czy pan wie, że nie wystartuje?

Wiem, że nie wystartuje, tak wygląda ta sytuacja i uważam, że nie powinniśmy w tej sprawie spekulować, bo to będzie ze szkodą dla ewentualnego innego kandydata lewicy w wyborach prezydenckich. A pociąg odjeżdża, czasu jest coraz mniej. I z całym szacunkiem dla Włodzimierza Cimoszewicza: albo do gry się wchodzi, albo zostaje się poza grą. Włodzimierz Cimoszewicz w tych wyborach powiedział "pozostaję poza grą".

Panie pośle, czy publiczna telewizja warta jest koalicji z każdym, nawet z PiS-em?

Niewarta jest. Już płacimy ogromne koszty związane z takowym porozumieniem, co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Zawsze byłem przeciwko jakimkolwiek rozmowom z PiS-em.

To kto dokonał tej transakcji, tego porozumienia, zawiązał ten spisek z PiS-em w celu odzyskania mediów publicznych?

Widać to gołym okiem przy okazji kształtowania rad nadzorczych zarówno telewizji, radia, rozgłośni regionalnych. Za chwilę, jeśli będzie tak, że będzie widać, jak idą nominacje w zarządach i później w antenach, to będzie to widać gołym okiem. Mogę powiedzieć jedno - nie sądzę, by odbywało się to bez polityków dzisiaj najważniejszych w poszczególnych partiach.

Grzegorz Napieralski się wypiera, mówi, że o niczym nie wie.

Myślę, że o tej i o innych sprawach jeszcze będzie okazja, żeby porozmawiać. Jeżeli szefami czy członkami rad nadzorczych i zarządów zostają osoby z otoczenia czy to PiS-u, czy SLD, to cóż, tu można się wypierać. Ja bym się - jeżeli bym w tego typu projektach uczestniczył, a na pewno nie z PiS-em - niczego nie wypierał. I tak lewica bierze odpowiedzialność dzisiaj, niestety, za to, co będzie się działo w mediach publicznych, i bierze odpowiedzialność i ciężar za to, że dzisiaj ani w przyszłości wyborcy nie rozumieją zupełnie tego typu porozumień.

Myśli pan, że drogo zapłacicie za to, co się stało?

Ja myślę, że nastąpi w pewnym momencie zwrot i winy trzeba będzie odpłacić. I wróci wszystko do normalności. Przy okazji również - tak, jak mówiliśmy o kalendarzu politycznym - tego typu sprawy, powinny być zakończone jakiekolwiek gry czy układy z PiS-em.

Pokochał już pan to swoje zesłanie brukselskie?

Bardzo odpowiada mi praca w poszczególnych komisjach - Komisja Rozwoju Regionalnego, Komisja Rolnictwa - to jest to, co mnie naprawdę interesuje i biorę naprawdę aktywny udział w pracach Parlamentu Europejskiego. Jestem absolutnie zainteresowany, żeby Polska dzisiaj, w przyszłości w ramach funkcjonowania w Unii Europejskiej jak najwięcej zyskiwała. Lubię tę pracę, zresztą tak, jak wcześniej lubiłem w polskim parlamencie i w rządzie.

Ale nie wyklucza pan kandydowania na prezydenta Warszawy?

Nie wykluczam. Powiedziałem swoim kolegom, w przeciwieństwie do innych kandydatów na różne stanowiska, że jeżeli będzie taka propozycja, bardzo konkretna i nie będzie innego kandydata, który będzie chętny podjąć tę rękawicę, a każdy będzie się krygował, to ja stanę do tego niezwykle odpowiedzialnego działania i podejmę tę rękawicę. Chociaż wiem, że to jest bardzo trudne.

Ale podejmie ją pan będąc europosłem, czy zrezygnuje pan z mandatu przed wyborami?

To w praktyce każdych wyborów jest tak, że Donald Tusk też nie zrezygnował i nie rezygnuje z bycia premierem nawet, ani z bycia posłem, żeby kandydować na prezydenta kraju. To samo czynili jego poprzednicy. Nie widzę powodów, żeby tu był jakiś wyłom.

Czyli będąc europosłem, pan wystartuje na prezydenta Warszawy?

To jedno drugiego nie wyklucza. Ja kiedyś dokonałem takiego wyboru, słusznie zresztą, z ministrem rolnictwa, kiedy zostałem szefem partii, stwierdziłem, że nie wolno upubliczniać działań, które wówczas były związane z integracją Polski z Unią Europejską. Szły one w bardzo dobrym kierunku i zrezygnowałem z bycia ministrem na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, ale to była zupełnie inna sytuacja, więc mogę pokazać, że stać mnie na tego typu działanie. Ale w wyborach takich bardzo politycznych trudno, żeby w taki sam sposób postępować.

RMF

Zobacz także