Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Mastalerek: Kopacz się obudziła i przypomniała sobie, za co Polacy jej płacą

- Mam wrażenie, że PO nie rozumie dlaczego przegrała wybory i nie przyjęła jeszcze do wiadomości, że w pierwszej turze 2/3 Polaków opowiedziało się za zmianą - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM rzecznik PiS Marcin Mastalerek. - Dziś nagle pani premier się obudziła i przypomniała sobie, za co jej i PO płacą Polacy. Co robili 8 lat? - dodaje.

Marcin Mastalerek
Marcin Mastalerek/Stanisław Kowalczuk/East News

Konrad Piasecki: Czego panie pośle nie powinni robić rząd, parlament i prezydent, żeby nie narazić się na gniew prezydenta-elekta?

Marcin Mastalerek: Chodzi o poważne zmiany ustrojowe.

A co to są poważne zmiany ustrojowe? Bo konstytucji zmienić się nie da przez dwa miesiące.

- Ja mam takie wrażenie panie redaktorze, że PO nie rozumie, dlaczego przegrała wybory. I PO i pani premier Kopacz nie przyjęli jeszcze do wiadomości, że w pierwszej turze wyborów prezydenckich dwie trzecie Polaków opowiedziało się za zmianą. Dziś mamy taki okres przejściowy i mamy nadzieję -  i to też powiedział prezydent elekt -  że do takich poważnych, ustrojowych zmian nie dojdzie.

Ale w konstytucji nie ma czegoś takiego jak okres przejściowy. Dzisiaj jest urzędujący prezydent, jest urzędujący rząd, jest parlament z mandatem z wyborów z 2011 roku. Jakoś trzeba rządzić, jakoś trzeba w tym funkcjonować.

  - Ale to jest podejście polityczne. Jeżeli ktoś osiem lat nie przeprowadzał poważnych zmian, a dziś w kampanii wyborczej - bo kampania wyborcza już się zaczęła do parlamentu - będzie na siłę forsował takie właśnie zmiany, to wtedy...

... ale ma pan jakieś konkretne zmiany na myśli? Czy to jest taki ogólny apel: Nie róbcie jakiś strasznych rzeczy, a to, co dzisiaj jest na stole, to mnie nie przeraża.

- Przecież widział pan, co się stało podczas ostatniego posiedzenia Sejmu. Tych dwóch członków, sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Czy to jest dobry zwyczaj parlamentarny? Czy tak robi się, czy tak działa się w zachodnich demokracjach?

A czy dobrym zwyczajem parlamentarnym było wymienianie całej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji  podczas jednego, nocnego posiedzenia Sejmu?

- Ale dzisiaj mamy 2015 rok.

A wtedy mieliśmy 2005. Chodzi mi o to, że takie standardy, smętne standardy, niepodobające mi się standardy PiS też forsowało w polskiej polityce.

- I o tych właśnie standardach mówił prezydent elekt i miejmy nadzieję, że rząd zrozumie swoją sytuację, że premier Kopacz zrozumie sytuację, że dwie trzecie Polaków w pierwszej turze wyborów powiedziało, że chce zmiany. To nie jest tak, że pani premier Kopacz ma silny mandat do przeprowadzania zmian ustrojowych.

Ma mandat. Konstytucja daje jej taki mandat.

- To zobaczymy, czy znajdzie się taka większość. Ten apel prezydenta...

... w tym sensie konstytucja daje, że jest normalnie funkcjonującym, normalnie urzędującym premierem mającym za sobą większość parlamentarną. Nic się tutaj nie zmienia.

- Oczywiście. Zobaczymy, czy ta większość parlamentarna będzie do końca. Bo mówi się wiele o tym, co dzieje się w PO. 

Wróży pan PO, że się posypie do wyborów.

- Ja to wróżyłem już długo.

Pan to od ośmiu lat wróży.

- Jeszcze się nie sprawdziło, ale mamy cztery miesiące.

Ewa Kopacz mówi: "rząd musi pracować, za to mu Polacy płacą". Przyzna pan, że coś w tym jest. Polacy nie oczekują od rządu, żeby teraz położył się na leżaku i powiedział: piękna pogoda, poopalajmy się do 6 sierpnia, a właściwie do października.

- Szkoda, że Platforma Obywatelska o tym nie pamiętała przez 8 lat. Proszę mi wymienić obietnice sprzed 8 lat, czy te sprzed 4, które Platforma zrealizowała. I dziś nagle pani premier się obudziła i przypomina sobie, za co jej i Platformie Obywatelskiej, rządowi Polacy płacą. To co robili 8 lat?

Ale przyzna pan, panie pośle, że jest tak, że szefowa rządu wykonuje jednak gest wobec prezydenta elekta, idzie do Wilanowa, przychodzi na uroczystość, która pewnie politycznie nie jest jej specjalnie przyjemna i słyszy od prezydenta elekta, że ma się zachowywać poważnie.

- Ale to było dobre słowo.

To było dobre słowo? "Rządzie, zachowuj się poważnie"? Jak ja bym powiedział do pana, niech pan, panie pośle, zachowuje się poważnie, czuję, że pan by nie uznał tego za dobre słowo?

- Z pana ust nie uznałbym tego za dobre słowo, panie redaktorze.

No to poważnie mówiąc. To jest eleganckie politycznie i dobrze rokujące tej współpracy?

- Sądzę, że to wynikało z dobrej woli prezydenta elekta, jest dobra wola współpracy z rządem ze strony prezydenta elekta Dudy, mówił o tym wielokrotnie w kampanii wyborczej.

Mastalerek: Kopacz się obudziła/RMF/RMF

I apel o zachowanie powagi to jest ta dobra wola?

- Obserwując ten rząd od 8 lat, sądzi pan, panie redaktorze, że apel o zachowanie powagi jest nietrafiony?

Nie, uważa, że jest politycznym dynamitem. Jest takim rzuceniem w twarz rządowi: ja mam mandat społeczny, ja mam mandat od 8,5 miliona wyborców, to wy już zejdźcie ze sceny pokonani.

- Proszę sobie przypomnieć, że to wszystko działo się w tym samym czasie, kiedy właśnie te standardy w parlamencie były łamane. Mówię tu o tych dwóch sędziach Trybunału Konstytucyjnego i sądzę, że to były dobre słowa.

A panu podobało się, że Ewa Kopacz przyszła do Wilanowa?

- Tak, ale bardziej zwróciłem uwagę, że nie było marszałka Sikorskiego.

Zabrakło go panu?

- Dobrze by było gdyby jednak przyszedł. To Państwowa Komisja Wyborcza była organizatorem tego spotkania, wręczenia uchwały i dobrze, że była pani premier Kopacz, szkoda, że nie było marszałka Sikorskiego.

Też zgodzę się, w trosce o elegancję też bym nawoływał i chętnie widział wszystkich...

- Bo z tego co słyszeliśmy to marszałek Borusewicz akurat był z wizytą zagraniczną.

Też bym chętnie widział wszystkich zaproszonych na takie uroczystości, ale też pamiętam standardy 2007 roku. Pamięta pan jak Jarosław Kaczyński przekazywał gabinet Donaldowi Tuskowi? 

- Bardziej interesuje mnie dziś kampania do parlamentu w 2015, niż w 2007.


Bo ja pamiętam, że Jarosław Kaczyński nie znalazł czasu dla Donalda TuskaPrzemysław Gosiewski musiał przekazywać ten gabinet. Czy w PiS-ie czuje pan i widzi nastroje triumfalistyczne?


- Nie, na szczęście nie.


Nie miał pan takiego poczucia, że koledzy już czują się ministrami, premierami, już czują, że wybory parlamentarne pójdą jak z płatka?


- Gdyby takie poczucie było, byłby to pierwszy krok do przegranych wyborów, byłoby to powtórzenie tego zachowania Platformy Obywatelskiej sprzed kilku miesięcy. Ja nie widzę i nie czuję takiego zachowania, a gdybym je widział i odczuwał, to bym zawsze przed nim przestrzegał. Jesteśmy cztery miesiące przed wyborami, pamiętajmy, w jakim etapie kampania prezydencka Andrzeja Dudy była cztery miesiące przed wyborami. Wtedy wszyscy myśleli, że...


Idziecie na dno.


- ...to Bronisław Komorowski wygra, że Andrzej Duda nie będzie się liczył w tych wyborach, także czeka nas cztery miesiące ciężkiej pracy, te wybory rozstrzygną się w ostatnim miesiącu, a nawet w ostatnich dwóch tygodniach, bo tak to już zawsze w kampanii bywa. Przed nami ciężka praca i mam wrażenie, że wszyscy w zjednoczonej prawicy sobie z tego zdają sobie sprawę.

Bo ja, jak widzę niektóre wpisy na Twitterze albo słyszę posłankę PiS-u, która mówi o Bronisławie Komorowskim "pan Komorowski", już nawet nie "pan prezydent", to tak czuję, że już jesteście w ogródku, już witacie się z gąską.

- Nie, jeszcze raz powiem. Każdy, kto tak by pomyślał, przyczyniłby się do przegranej. Pycha kroczy przed upadkiem, mówiliśmy to konsekwentnie przez ostatnie miesiące i będziemy mówili dalej. Ciężka praca i pokora.

Czy Jarosław Kaczyński ujawnia partii swe wątpliwości w sprawie kandydowania na premiera?

- Nie, dlaczego wątpliwości?

Bo już dzisiaj nie wiem, czy to Jarosław Kaczyński będzie kandydatem na premiera, czy on sam uznaje, że musi przejść do takiego drugiego szeregu, do takiej pozycji mentora polskiej polityki, mentora Prawa i Sprawiedliwości.

- Pan premier Kaczyński powiedział rzecz oczywistą, że to przecież prezydent Rzeczpospolitej wskazuje kandydata na premiera, desygnuje.

Oczywiście, ale partia idzie z reguły do wyborów mówiąc "naszym kandydatem na premiera będzie pan x albo pani y", więc czy jest tak, że dzisiaj PiS pójdzie do wyborów z hasłem "Jarosław Kaczyński na premiera" czy z hasłem "Beata Szydło na premiera" na przykład?

- Proszę, panie redaktorze, wsłuchać się w słowa prezesa i poczekać do lipca. Będzie organizowana taka konferencja, gdzie przedstawiona będzie tak zwana ekipa, która będzie szła do wyborów, personalna.

A na czele tej ekipy Jarosław Kaczyński czy ktoś inny?

- Trzeba poczekać do lipca. Dla mnie osobiście, dla Marcina Mastalerka Jarosław Kaczyński jest naturalnym kandydatem na premiera, jest oczywistym kandydatem na premiera i był od 4 lat kiedy jestem parlamentarzystą i dalej jest.

Te oczekiwania Jarosława Kaczyńskiego, żeby nowy premier złożył dymisję in blanco, dotyczy rozumiem tylko premiera z PiS-u, czy każdego premiera, który po wyborach zostanie powołany?

- Ja sądzę, że to była teza polityczna.

I co to znaczy, że to była teza polityczna?

- To znaczy, że to jest pewien model. Pan premier Kaczyński przedstawił pewien model...

Ale wie pan, czy wyobraża pan sobie, że gdyby Ewa Kopacz ponownie zostawała premierem, to też złoży dymisję in blanco Andrzejowi Dudzie?

- No nie sądzę, żeby taką dymisję złożyła.

No to ktokolwiek inny... A czyli, że to jest oczekiwanie wobec kandydata Prawa i Sprawiedliwości na premiera.

- Nie, to jest oczekiwanie, które wyraził pan premier Kaczyński. To pokazuje pewien model, że odpowiedzialność powinien wziąć prezydent, przecież on dostał 8,5 miliona głosów.

Marcin Mastalerek, dziękuję bardzo.

- Dziękuję.













RMF FM

Zobacz także