Marek Belka gościem Faktów RMF FM
Marek Belka, wicepremier, minister finansów.
Bogdan Rymanowski: Czy tak jak Leszek Miller uważa pan, że należy poszerzyć skład Rady Polityki Pieniężnej?
Marek Belka: Myślę, że to jest trudna decyzja, która wydaje się być nieuchronna, ale nie mam jasności, czy nie zostanie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego.
Bogdan Rymanowski: Czyli ma pan wątpliwości co do decyzji premiera.
Marek Belka: Co do praktycznych skutków tej decyzji.
Bogdan Rymanowski: Prezydent Aleksander Kwaśniewski wiele razy powtarzał, że poszerzenie składu Rady Polityki Pieniężnej to zamach na niezależność banku centralnego. A pan co myśli na ten temat?
Marek Belka: Wyraźnie konstatuję tutaj różnice zdań między prezydentem a premierem.
Bogdan Rymanowski: A jest także spora różnica zdań między panem a premierem?
Marek Belka: Jeśli chodzi o rozszerzenie, to nie musi to być interpretowanie jako ograniczenie niezależności Rady Polityki Pieniężnej. Natomiast z punktu widzenia polityki gospodarczej, którą prowadzę, najistotniejsze jest to, że tak to jest interpretowane na świecie i na tzw. rynku, czyli wśród uczestników rynku walutowego czy papierów wartościowych.
Bogdan Rymanowski: Czyli Leszek Miller popełnia błąd i wyrządza szkodę polskiemu wizerunkowi na świecie?
Marek Belka: Nie, bo jeśli chodzi o nasz wizerunek, to on się ani tą wypowiedzią, ani kilkoma innymi - moimi czy premiera - nie zmienił. Wydaje mi się, że nasz wizerunek jest osłabiony tym, że nasza gospodarka od dłuższego czasu jest w okresie stagnacji. I to jest ważniejsze niż to, co się dzieje teraz wokół banku centralnego czy NBP.
Bogdan Rymanowski: Ale jednak jak się posłucha pańskich wypowiedzi i pana premiera, to można powiedzieć, że pan jest "gołąbkiem pokoju", a pan Leszek Miller - "jastrzębiem". Czy ta wczorajsza deklaracja oznacza, że rząd idzie już na otwartą wojnę z Leszkiem Blacerowiczem i RPP.
Marek Belka: Ta wczorajsza deklaracja, myślę, że nic nie zmienia jeśli chodzi o stanowisko rządu.
Bogdan Rymanowski: Ależ zmienia, panie premierze. Bo do tej pory Leszek Miller mówił, że nie wiadomo, co będzie z ustawą o NPB w Sejmie. Teraz podjął decyzję - SLD ma głosować za.
Marek Belka: Klub SLD poprze ten wniosek i nie na skutek jednego wydarzenia tylko na skutek tego, co się dzieje w klubie SLD, narasta zniecierpliwienie.
Bogdan Rymanowski: Czyli premier jest pod presją?
Marek Belka: Oczywiście, każdy z nas jest pod presją, presją złych wiadomości gospodarczych.
Bogdan Rymanowski: Ale czy takie poszerzenie składu RPP przyniesie jakieś konkretne, wymierne efekty gospodarcze?
Marek Belka: Właśnie na tym polega mój sceptycyzm. Uważam, że jeżeli Sejm podejmie tę decyzję, to potem między tą decyzją a rzeczywistym poszerzeniem Rady upłynie dużo czasu, a być może nigdy ta decyzja nie wejdzie w życie. W związku z tym przedłuży się pewny pat decyzyjny. Na tym polega mój sceptycyzm i moja różnica akcentów w wypowiedziach.
Bogdan Rymanowski: Pan mówi: "różnica akcentów", a ja myślę: "poważna różnica zdań między wicepremierem a premierem".
Marek Belka: Tak samo między nami może być różnica poglądów, jak pan widzi.
Bogdan Rymanowski: Jeszcze we wtorek pan prezydent ocenia swoje spotkanie z Radą jako udane. Dzień później premier mówi, że to żaden sukces, że mediacja zakończyła się fiaskiem, gdzie jest prawda? Fiasko czy sukces?
Marek Belka: Podjęliśmy rozmowy z NBP na temat długofalowej polityki kursowej w kontekście integracji europejskiej, natomiast nie dotyczy ona bieżących działań. I jeśli chodzi o perspektywę długoterminową, to osiągnęliśmy pewnego rodzaju zbliżenie. Natomiast co do tego, co trzeba zrobić dzisiaj, jutro, utrzymują się rozbieżności, czyli znów miedzy premierem a prezydentem mamy różnicę spojrzeń. Premier jest bardziej pod presją, rząd jest pod presją, ja jestem pod presją - informacji gospodarczych, sytuacji gospodarczej, bieżących nastrojów społecznych. Panie redaktorze, nikt z nas nie żyje w długim okresie, każdy z nas żyje z dnia na dzień.
Bogdan Rymanowski: To jest jasne, ale czy temu zbliżeniu, bo jest takie zbliżenie - pan spotyka się z Leszkiem Balcerowiczem, powołuje specjalną grupę, a kilka godzin później premier wypowiada się dosyć ostro o RPP, mówi, że mediacja to fiasko. Czy takie wypowiedzi służą temu zbliżeniu? Po tym zbliżeniu dotyczącym spraw długoterminowych powinno chyba przyjść zbliżenie w sprawach bieżących?
Marek Belka: W sprawach długoterminowych, wydarzenia bieżące niczemu nie zaszkodzą.
Bogdan Rymanowski: Wypowiedź Leszka Millera nie zaszkodzi pańskiemu dialogowi z Leszkiem Balcerowiczem?
Marek Belka: Dialogowi na temat polityki kursowej w kontekście wejścia do UE na pewno nie. Natomiast będzie trudniej rozmawiać o tym, co dzisiaj robić.
Bogdan Rymanowski: Do kogo jest panu bliżej: do prezydenta, czy do premiera?
Marek Belka: To jest pytanie całkowicie nie na miejscu. Ja jestem ministrem rządu premiera Leszka Millera i mnie obowiązuje pełna lojalność w stosunku do premiera.
Bogdan Rymanowski: Wydaje mi się, że mogę zadać takie pytanie, bo pan, oprócz tego, że jest pan doskonałym fachowcem, znalazł się pan w rządzie także jako były doradca prezydenta.
Marek Belka: Nie sądzę, żebym się znalazł w rządzie premiera Millera, wbrew stanowisku Leszka Millera.
Bogdan Rymanowski: Czyli nie ma tutaj konfliktu lojalności między lojalnością wobec prezydenta a lojalnością wobec premiera?
Marek Belka: Dla mnie oczywiste jest, że jestem lojalnym członkiem rządu. Natomiast to, że mam znakomite kontakty i stosunki z prezydentem, to chyba niczemu nie przeszkadza. Z wyjątkiem tego, kiedy pan zadaje takie pytanie: "kogo kochasz bardziej - mamusię czy tatusia?" Kiedy obaj przywódcy różnią się w jakichś sprawach, po prostu staram się nie dolewać oliwy do ognia.
Bogdan Rymanowski: A nie ma pan wrażenia, że ze strony premiera Leszka Millera jest taki trochę dystans do pańskich wypowiedzi, działań? Czy ma pan poparcie dla powołania grupy z Leszkiem Balcerowiczem? Premier to akceptuje?
Marek Belka: To nie jest żaden problem.
Bogdan Rymanowski: Czyli nie rozważa pan podania się do dymisji, gdyby ta różnica zdań między panem a premierem Millerem była coraz większa?
Marek Belka: Nie, żeby podać się do dymisji trzeba znacznie poważniejszych przyczyn, ale jestem gotowy do dymisji codziennie. Kiedyś powiedziałem półżartem, że dymisję zawsze przy sobie noszę w teczce, bo na tym polega funkcjonowanie w rządzie. Człowiek powinien mieć perspektywę wieloletnią, ale gotowy być do ustąpienia każdej godziny.
Bogdan Rymanowski: Przystojny, inteligentny gracz polityczny, który unika konkretów i mówi niejasno - o którym z członków rządu tak myśli naród?
Marek Belka: Cytuje pan dość szeroko rozpowszechniony wczoraj w mediach wizerunek premiera Millera.
Bogdan Rymanowski: Jest on prawdziwy? Pan jest dość blisko premiera, obserwuje go pan na posiedzeniach rządu.
Marek Belka: Co do tego, czy jest przystojny, to ja wolałbym się wypowiadać na temat kobiet.
Bogdan Rymanowski: Inteligentny?
Marek Belka: Niewątpliwie.
Bogdan Rymanowski: Gracz polityczny?
Marek Belka: Gracz polityczny to jest określenie pejoratywne. Może inaczej - polityk.
Bogdan Rymanowski: Unika konkretów? Mówi niejasno?
Marek Belka: To akurat się nie zgadza. Unika konkretów - właśnie czasami jest zbyt konkretny.